Obrońcy prywatności krytykują Google'a

Koncern Google przyciągnął niedawno sporo uwagi mediów, wzywając do stworzenia międzynarodowego standardu ochrony prywatności. Amerykańskie organizacje walczące o prawa obywatelskie uważają jednak, że podejście Google'a jest krótkowzroczne i uciążliwe dla internautów.

"Standard zaproponowany przez Google'a jest bardzo mizerny" - oświadczyła Amina Fazlullah z US-PIRG. Jej organizacja dołączyła do Centrum Prywatności Informacji Elektroniczej (EPIC) i Centrum Na Rzecz Cyfrowej Demokracji (CDD), które skrytykowały ostatnie posunięcie wyszukiwarkowego giganta.

Obrońcom prywatności nie podoba się fakt, że Google jako standard proponuje przyjęcie założeń organizacji APEC (Asia-Pacific Economic Cooperation). Na firmowym blogu przedstawiciele Google'a wychwalają APEC, twierdząc, że świetnie równoważy on interesy internautów i biznesu. Tymczasem obrońcy prywatności mówią wprost - rozwiązania proponowane przez APEC są najgorszymi z możliwych. "Nakładają one na konsumenta obowiązek udowodnienia, że odniósł szkodę" - mówi Fazlullah. Sekunduje jej Marc Rotenberg, dyrektor EPIC: "Propozycja APEC to próba pozbawienia osób prywatnych tradycyjnie należnych im praw do ochrony prywatności i ochrony ich danych". Postępowanie Google'a jest o tyle dziwne, że tak krytykowany Microsoft i inne firmy proponują przyjęcie rozwiązań wypracowanych przez OECD i Unię Europejską, które, zdaniem Rotenberga, są znacznie lepsze.

Nie zgadza się z nim Peter Fleischer z Google'a. Jego zdaniem podejście OECD (zasady wypracowane w 1980 roku) i UE (z 1995 roku) są przestarzałe. Tymczasem APEC opracował swoje zalecenia w epoce Internetu. "Co więcej, APEC skupie 21 krajów o bardzo różnych podejściach do kwestii prywatności, tak więc jeśli one porozumiały się co do pewnych zasad, mogą być one również przyjęte na skalę globalną" - napisał Fleischer. Do APEC obok Japonii, Kanady, USA czy Australii należą też Wietnam, Rosja, Filipiny, Chiny czy Indonezja.