Oblicza bessy

Na krawędzi prawdziwego krachu znalazły się w marcu światowe rynki technologiczne. Bessa nie ominęła też warszawskiego parkietu. W ubiegłym miesiącu papiery spółek z sektora TMT straciły na wartości średnio po 20%, najwięksi pechowcy zanotowali prawie 30-proc. stratę! Dopiero ostatnie dni miesiąca przerwały konwulsje koniunktury i wlały nieco otuchy w inwestorskie serca.

Na krawędzi prawdziwego krachu znalazły się w marcu światowe rynki technologiczne. Bessa nie ominęła też warszawskiego parkietu. W ubiegłym miesiącu papiery spółek z sektora TMT straciły na wartości średnio po 20%, najwięksi pechowcy zanotowali prawie 30-proc. stratę! Dopiero ostatnie dni miesiąca przerwały konwulsje koniunktury i wlały nieco otuchy w inwestorskie serca.

Chyba nawet najwięksi pesymiści nie spodziewali się, że po fatalnym dla giełdowej branży technologicznej lutym następny miesiąc może być jeszcze gorszy. Tymczasem w marcu bessa pokazała kolejne, jeszcze straszniejsze oblicze. Był to prawdopodobnie najgorszy od zeszłej wiosny okres dla posiadaczy akcji. Tego wrażenia nie zatarła nawet niezła końcówka miesiąca.

Oblicza bessy

Zmiany kursów i indeksów od 27 lutego do 27 marca

W marcu portfele inwestorów, trzymających akcje spółek technologicznych, staniały średnio o jedną piątą. Aż o 17% zjechał w skali całego miesiąca TechWIG, najważniejszy indeks koniunktury w branży IT na warszawskim parkiecie. Ale spora grupa dużych spółek straciła na wartości jeszcze więcej. Największym przegranym jest bez wątpienia Netia, której giełdowa cena obniżyła się w marcu aż o prawie jedną trzecią: z 50 do 35 zł za papier.

Niemal jedną czwartą wartości straciły w skali miesiąca: portal Interia.pl (którego cena spadła z 17 do niespełna 13 zł za akcję), Prokom (z 125 do 95 zł) oraz Elektrim (którego papiery potaniały z 35 do 27 zł). Wśród największych spółek o mniej niż 10% w marcu obniżyły się tylko notowania krakowskiego ComArchu i Telekomunikacji Polskiej. W sumie jednak skala przeceny akcji technologicznych w Warszawie należała do największych na świecie. Nawet akcje na amerykańskim Nasdaq spadły w mniejszym stopniu, bo średnio "tylko" o 14%.

Już początek ubiegłego miesiąca nie zwiastował niczego dobrego. Krajowi inwestorzy, którzy od jakiegoś czasu z dużym niepokojem śledzili wydarzenia na Nasdaq, nie mieli zbyt wielu powodów do zadowolenia. Mimo serii trzech obniżek stóp procentowych ze stycznia i lutego, najważniejsza na świecie gospodarka USA w dalszym ciągu zwalniała, a amerykańskie koncerny nadal nie zachwycały wynikami finansowymi i prognozami na najbliższą przyszłość.

Choć więc w poprzednich tygodniach rynek zaawansowanych technologii spadł do poziomu najniższego od niemal dwóch lat, początek marca nie przyniósł poprawy nastrojów w USA. Nic dziwnego, że także w Warszawie po pierwszych kilku sesjach kursy spółek TMT oraz ich indeksy straciły po kilka procent. Inwestorów opanował marazm i nawet najwięksi optymiści zaczęli tracić nadzieję, że ceny kiedykolwiek pójdą w górę.

Oblicza bessy

Zmiany cen akcji i indeksów od 1 lutego do 27 marca

Tymczasem właśnie wtedy, zupełnie niespodziewanie, przyszło krótkie wzrostowe odreagowanie. Wprawdzie analitycy zapowiadali dalszą przecenę akcji, jednak inwestorzy na całym świecie - jakby na przekór specjalistom z biur maklerskich i banków inwestycyjnych - jak jeden mąż uznali, że większość negatywnych czynników, jak spowolnienie wzrostu gospodarczego w USA czy słabe wyniki finansowe spółek, jest już "wliczona" w ceny akcji i przystąpili do ostrożnych zakupów.

To zachęciło także graczy w Warszawie do napełniania portfeli akcjami. W ciągu zaledwie kilku sesji TechWIG zyskał na wartości ponad 5%, czyli mniej więcej tyle, ile stracił na początku miesiąca, kursy niektórych spółek z sektora teleinfo zyskały zaś na wartości ponad 10%. Po wcześniejszych ostrych zjazdach cen taka poprawa nastrojów była niczym miód na skołatane serca inwestorów. Najwięksi optymiści zaczęli nawet przebąkiwać, że oto mamy za sobą "twarde dno" i teraz może być już tylko lepiej.