Nowe Himalaje

W 2002 roku na świecie zarchiwizowano ponad 5 mld gigabajtów nowych informacji, drogą elektroniczną przepłynęło około 18 mld gigabajtów informacji, z czego 17,3 mld gigabajtów - przez telefon. Iluzją okazały się więc m.in. 'biura bez papieru', gdzie objętość papierowych archiwów wzrosła o 43% w ciągu trzech lat.

Do takiego szacunku doszli badający zagadnienie profesorowie i studenci Szkoły Zarządzania Informacją z Uniwersytetu Berkeley.

5 mld gigabajtów nowych danych w sumie przekłada się na około 800 megabajtów na osobę. I stanowi zarazem odpowiednik stosu książek wysokości ok. 10 m. Łącznie ludzie na całym świecie wytworzyli tyle informacji, że można by wypełnić nimi 500 tys. amerykańskich Bibliotek Kongresu. To oznacza ponad 30-proc. wzrost liczby przechowywanych danych, licząc od 1999 roku, kiedy ostatnio przeprowadzono analogiczne badanie.

Obszar o największym przyroście ilości danych to, jak można łatwo zgadnąć, twarde dyski. Raport stwierdza, że ilość przechowywanych informacji na stale zwiększających swoją objętość dyskach wzrosła od 1999 roku aż o 114%. Raport rozwiewa także mit o pozbawionych papierowych dokumentów elektronicznych biurach. Liczba informacji przechowywanych w biurach w postaci papierowych wydruków, książek, czasopism, dokumentów wzrosła od 1999 roku aż o 43%.

"Podczas pracy nad ostatnim raportem skłanialiśmy się w konkluzji do prognozy, że archiwa papierowe i filmowe będzie cechowała tendencja digitalizacji" - stwierdził jeden z autorów opracowania, prof. Peter Lyman. Rzeczywistość okazała się inna. W zasadzie jedynie fotografia wykazuje tego typu trend. Domorośli fotograficy szybko przerzucają się na aparaty cyfrowe, co spowodowało obniżenie o 9% ilości powstających odbitek (w 2002, w porównaniu z 1999).

Uczestnicy projektu dokonali także pomiarów przepływów informacji w formie elektronicznej. W 2002 roku było to 18 mld gigabajtów, z czego 17,3 mld gigabajtów - przez telefon.

Oczywiście w badaniu nie oceniano wartości owych informacyjnych gór. "Ocena nie jest prosta, wszystko zależy od poczucia autora lub odbiorcy" - powiedział dyplomatycznie prof. Lyman.