Niemiecka Era?

Nowa Rada Nadzorcza Elektrimu rozważa dwie konkurencyjne propozycje przejęcia kontroli nad Polską Telefonią Cyfrową. Zdaniem analityków oferta Vivendi sprowadzająca się do wymiany akcji między Francuzami i warszawskim holdingiem jest gorsza od propozycji Deutsche Telekom, który wykłada gotówkę, potrzebną Elektrimowi do spłaty długów.

Nowa Rada Nadzorcza Elektrimu rozważa dwie konkurencyjne propozycje przejęcia kontroli nad Polską Telefonią Cyfrową. Zdaniem analityków oferta Vivendi sprowadzająca się do wymiany akcji między Francuzami i warszawskim holdingiem jest gorsza od propozycji Deutsche Telekom, który wykłada gotówkę, potrzebną Elektrimowi do spłaty długów.

Zaledwie w tydzień po długo oczekiwanym Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy Elektrimu nowo wybrana Rada Nadzorcza holdingu ma już pełne ręce roboty. W najbliższym czasie czeka ją podjęcie decyzji o fundamentalnym znaczeniu dla dalszych losów spółki.

Testem zdolności strategiczno-planistycznych nowej rady będzie wybór oferty przejęcia kontroli nad Erą GSM.

Trudno przesądzić na obecnym etapie, jaka decyzja zapadnie w tej sprawie. Pewnych wskazówek dostarczyć mogą wypowiedzi niektórych analityków, którzy komentując po NWZA nowy skład rady Elektrimu mówili o sukcesie inwestorów finansowych. W dziewięcioosobowym gremium mają oni aż pięciu przedstawicieli, w tym przewodniczącego, którym został Waldemar Siwak.

Inicjator zwołania NWZA, francusko-kanadyjski koncern Vivendi, musiał zadowolić się tylko dwoma reprezentantami w radzie nadzorczej Elektrimu i fotelem wiceprzewodniczącego. Koncern znad Sekwany od dłuższego czasu dążył do zmiany zarządu Elektrimu, gdyż nie podobały mu się rozmowy kierownictwa spółki z Deutsche Telekom. Nie udało mu się jednak nic wskórać, gdyż przed posiedzeniem „starej” rady nadzorczej większość jej członków podała się do dymisji, a dwaj pozostali - z powodu braku quorum - nie mogli odwołać Barbary Lundberg. W ostatnich dniach problem ten rozwiązał się sam, gdyż pani prezes zapowiedziała, że ze względów osobistych odejdzie z zajmowanego stanowiska do końca czerwca br. Sprawy personalne nie były jednak jedyną bolączką akcjonariuszy Elektrimu. O wiele ważniejsza jest walka o dominację w Polskiej Telefonii Komórkowej, która weszła w decydującą fazę. Już przed Walnym Zgromadzeniem wiadomo było, że nowa rada nadzorcza będzie musiała ocenić ofertę Deutsche Telekom, który dąży do uzyskania pozycji większościowego udziałowca operatora Ery GSM. Niemcy, którzy posiadają obecnie 49% udziałów w PTC, chcą, by Elektrim wniósł do spółki wszystkie swoje firmy telekomunikacyjne (m.in. El-Net) i zajmujące się transmisją danych (m.in. Internet Polska). W zamian za to PTC miałaby wyemitować ok. 3,45% nowych udziałów. Pakiet ten przejąłby niemiecki telekom płacąc 400 mln USD gotówką i przejmując tym samym kontrolę nad Erą, która następnie zostałaby przekształcona w spółkę akcyjną i weszła na giełdę. Zarząd holdingu przyznał Deutsche Telekom wyłączność na negocjacje w tej sprawie do końca lipca br. Jednak podczas pierwszego posiedzenia Rady Nadzorczej, zgodnie z oczekiwaniami, Francuzi przedstawili kontrpropozycję. Vivendi chce połączyć Elektrim z Elektrim Telekomunikacją poprzez wymianę posiadanych akcji spółki córki na walory holdingu. Po tej operacji koncern miałby 51% akcji spółki-matki. Chociaż Vivendi zna trudną sytuację finansową firmy zarządzanej przez Barbarę Lundberg, to w przeciwieństwie do Niemców zaproponował transakcję bezgotówkową, która nie ułatwi spłacenia wierzycieli

Elekrimu.

Jest jeszcze inny kłopot związany z ofertą Francuzów. Otóż zgodnie z umową wspólników Polskiej Telefonii Cyfrowej, w przypadku przejęcia kontroli nad Elektrimem np. przez Vivendi, Deutsche Telekom ma prawo zostać wiodącym udziałowcem największego w Polsce operatora telefonii komórkowej. Vivendi wprawdzie deklaruje, że będzie wykonywał tylko 49% głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy Elektrimu, ale sąd arbitrażowy może uznać, że faktycznie kontroluje holding. W takiej sytuacji Niemcy mogą bez przeszkód przejąć kontrolę nad Erą i to nie za 400 mln USD, jak proponują teraz, lecz za kwotę o wiele niższą. Akcje PTC przejmowaliby bowiem po cenie wyliczonej na podstawie wartości księgowej operatora, a ta wynosi zaledwie niecałe 700 mln zł. Oznacza to, że zdobycie kontroli nad Erą kosztowałoby Deutsche Telekom tylko 24 mln zł. Taki rozwój wypadków jest niekorzystny nie tylko dla Vivendi, ale i ... dla finansowych udziałowców Elektrimu, którzy są zainteresowani podnoszeniem wartości holdingu. Dlatego będą oni raczej bardziej skłonni poprzeć ofertę Deutsche Telekom, wykładającego gotówkę. Jak na razie koncerny walczące o prymat w PTC mają czas na uatrakcyjnienie swych ofert. Jeżeli Niemcy podwyższą kwotę, jaką są gotowi zapłacić za komórkowego operatora, a Francuzi nie wymyślą sposobu na oddłużenie Elektrimu, Era przejdzie we władanie giganta telekomunikacyjnego znad Renu i Łaby.