Niech o mnie będzie głośno czyli o marketingu Second Life

Wiadomość o otwarciu "Second Krakowa" znalazła się na łamach większości gazet, na portalach, a także w radiu i telewizji. W środę, czyli 25 czerwca, kiedy ruszył wirtualny krakowski rynek, do gry zarejestrowało się 4,5 tys. użytkowników z Polski, kiedy średnio dziennie jest to 20-30 osób, wynika z danych Supremum Group.

- W dniu otwarcia odwiedziło nas 9 tys. osób. Obecnie Kraków odwiedza około 6 tys. osób na dobę- mówi Woźnowski. - Nie przeprowadziliśmy żadnej kampanii reklamowej w SL, stąd liczba odwiedzających to w przeważającej większości avatary pochodzące z Polski. Czy rzeczywiście projekt wirtualnego miasta się przyjął i jest świetnym sposobem na promocję miasta będzie zapewne można ocenić dopiero po kilku miesiącach, kiedy opadnie już medialna gorączka wokół tematu.

Niech o mnie będzie głośno czyli o marketingu Second Life

Wirtualny krakowski rynek

Na początku sierpnia kolejna polska firma wstąpiła do wirtualnego świata. Elektrociepłownia Wybrzeże jako pierwsza firma energetyczna w Polsce i Europie otworzyła swoją siedzibę w SL. Aby przyciągnąć odwiedzających elektrownia rozdaje awatarom kaloryfery do ich wirtualnych domów.

Według informacji od Supremum Group koszt budowy siedziby w SL wynosi od 5-13 zl/m2. - Koszty całkowite inwestycji mogą być bardzo różne, w zależności od obszaru kupowanej od LindenLab ziemi, budynku, czasu w jakim ma działać obiekt, oraz szeregu dodatkowych elementów (np. animacje)- tłumaczy Luiza Jaworska. Całkowity koszt może się zamknąć w kwotach od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Dla porównania największa amerykańska firma specjalizująca się w tworzeniu wirtualnych siedzib- Electric Sheep, za zbudowanie i ewentualnie jednocześnie prowadzenie danej firmy w SL, bierze od kilku do kilkuset tysięcy dolarów. Zbudowanie potężnego wirtualnego budynku, zatrudnienie osoby/osób odpowiedzialnych za generowanie ruchu na wyspie, może kosztować nawet 500 tys. USD rocznie.

Co dalej?

Z informacji z ostatnich dni wynika, że nawet zakon jezuicki wkroczył do wirtualnego świata. Kilku jezuitów stworzyło swoje avatary, by jak sami mówią, łatwiej dotrzeć do człowieka, który mógł przestać odróżniać świat realny od tego wykreowanego.

Natomiast jeden z największych australijskich serwisów News.com.au podał, że być może SL służy terrorystom do planowania ataków terrorystycznych. W grze są zarejestrowane grupy bojowników dżihadu, bez większego problemu można tam kupić wirtualną broń i szerzyć propagandę- wynika z artykułu. Według cytowanych przez portal specjalistów jest duże prawdopodobieństwo, że obozy szkoleniowe terrorystów znajdują się w wirtualnej rzeczywistości.

Zapewne coraz więcej grup, organizacji, firm i przede wszystkim pojedynczych osób jeszcze odwiedzi Second Life. Pytanie tylko, czy zostaną oni tam na dłużej i zaczną osiągać jakieś wymierne dla siebie korzyści, czy też znikną równie szybko jak się pojawili? - To tak jak w prawdziwym życiu, jak się nic nie robi, to jest nudno- uważa Shuftan. - Nawet w SL nic się nie osiągnie bez pracy.

Niech o mnie będzie głośno czyli o marketingu Second Life

Wirtualny Amsterdam, Copyright 2007, Linden Research, Inc. All Rights Reserved

Zwolenników i, może nie tyle przeciwników, co sceptyków Drugiego Życia w Polsce jest zapewne tyle samo. Jedni uważają, że to świetna platforma do testowania nowych produktów i innowacyjnych form reklamy, a przy okazji oryginalna zabawa w bycie "kimś innym". Drudzy widzą w tym jedynie sztucznie nadmuchaną bańkę mydlaną, która pęknie, jak tylko się znudzi jako nowość.

Według Bartka Chacińskiego przyszłość SL rozstrzygnie się w ciągu roku, dwóch lat. - Nie rysuje się jednak różowo. LindenLab kapituluje przed naciskami aparatu prawnego w USA. Zakazuje na przykład wirtualnych kasyn. Owszem, z jednej strony to zbożne działanie, z drugiej - sprawia, że w świecie, w którym wyjściowo wolno było wszystko, wolno już nieco mniej.

O pomyśle MSWiA, aby otworzyć swoją siedzibę w SL, ostatnio mówi się coraz ciszej. Po pierwsze za niewielkie pieniądze tego się nie zrobi, a po drugie ogłoszenie zamiaru to nie jest jeszcze realizacja. Lepszym pomysłem byłoby otwarcie ambasady, takiej jaką mają już inne kraje, która być może mogłaby poprawić wizerunek Polski.

- Second Life to jedna z najgłośniejszych produkcji ostatnich czasów - mówi Jaworska. - Jedni uważają ją za prawdziwy przełom, inni niekoniecznie. Ale jednego SL nie da się odmówić - popularności w mediach.

http://www.secondlife.com

Zapraszamy do wzięcia udziału w naszej sondzie dotyczącej Second Life.