Moore: to nie piraci są powodem kłopotów filmowców

Michael Moore, znany amerykański reżyser niezależny, oświadczył, iż główną przyczyną spadających dochodów koncernów filmowych nie są wcale internetowi piraci, lecz po prostu kiepskie filmy, trafiające w ostatnim czasie na ekrany kin. Zdaniem Moore'a, wartościowe tytuły nie mają problemów z zarobieniem na siebie.

Michael Moore jest autorem m.in. głośnych filmów "Zabawy z bronią" oraz "Fahrenheit 9/11". Swoją opinię na temat kondycji finansowej współczesnego kina i jego problemów z piractwem wygłosił podczas festiwalu Traverse City Film Festiwal (którego jest współorganizatorem).

Reżyser przypomniał, że dochody amerykańskiego przemysłu filmowego spadły w pierwszym półroczu 2006 r. o 6% (w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku). Moore powiedział, że przedstawiciele większości koncernów filmowych przyczyny tego stanu upatrują w piractwie internetowym - jednak jego zdaniem, powód jest zupełnie inny. "Dochody koncernów spadają dlatego, że wprowadzają one na ekrany kiepskie filmy, których widzowie nie chcą oglądać" - wyjaśnił Michael Moore.

Reżyser tłumaczył też, że widzowie są spragnieni dobrych filmów i chętnie zapłacą za ich obejrzenie - dowodem na to jest fakt, iż bilety na Traverse City Film Festival (na którym prezentowane wyselekcjonowane i wartościowe, zdaniem organizatorów, tytuły) zostały błyskawicznie wyprzedane.