Mininova.org musi skasować torrenty
- 27.08.2009, godz. 11:23
Kolejny serwis torrentowy przegrywa batalię z przemysłem rozrywkowym. Zgodnie z orzeczeniem holenderskiego sądu właściciele Mininova.org muszą usunąć z serwisu pliki .torrent pod groźbą kary 5 mln. euro.
Dla wytwórni fonograficznych i filmowych BitTorrent to dzieło szatana. Mimo to, a może właśnie dlatego, największe z nich zgodziły się na dystrybucję swoich treści za pomocą tej rewolucyjnej technologii.
Więcej informacji: BitTorrent: dzieło szatana czy zbawienie dla Internetu?
Właściciele trackera mają na usunięcie torrentów trzy miesiące. W przeciwnym razie za każdy link prowadzący do utworu objętego prawnoautorską ochroną zapłacą 1 tys. euro (maksymalna grzywna nie może być jednak wyższa niż 5 mln. euro).
"Serwis taki jak Mininova jest odpowiedzialny za to, co się w nim dzieje i musi zapobiegać umieszczaniu w nim nielegalnych odnośników do filmów, sersiali TV, muzyki, gier i innych treści. Ten werdykt to kamień milowy, który pozwoli zablokować dostęp do nielegalnych treści, oferowanych przez tego typu strony" - ocenił dyrektor BREIN, Tim Kuik.
Jak łatwo się domyślić, z wyroku nie są zadowoleni przedstawiciele trackera (Erik Dubbelboer, współzałożyciel serwisu, zapowiada, że być może zostanie złożona apelacja). Ich zdaniem pominięty został fakt współpracy serwisu z podmiotami-właścicielami praw autorskich - podpisane umowy dystrybucyjne z dostawcami treści, którzy wykorzystują protokół BitTorrent; możliwość zgłaszania torrentów do usunięcia. Podkreślają też, że sąd w Utrechcie nie zgodził się ze wszystkimi postulatami wniesionymi przez BREIN, uznając że Mininova sama nie narusza prawa.
W kolejce do "odstrzału"
Mininova to kolejny duży serwis udostępniający pliki .torrent, który znalazł się na celowniku organizacji ochrony praw autorskich. W marcu ub. roku Amerykańskie Stowarzyszenie Przemysłu Filmowego po niemal 2 latach sądowych batalii doprowadziło do zamknięcia serwisu TorrentSpy.com. Z kolei w kwietniu 2009 r. w Szwecji zapadł wyrok w sprawie The Pirate Bay - jego twórcy zostali skazani na kary więzienia i grzywny. Dalsze losy Zatoki decydują się na dzisiejszym spotkaniu akcjonariuszy spółki Global Gaming Factory, która złożyła propozycję kupna trackera oraz przedstawiła wstępne założenia nowego, w pełni legalnego modelu biznesowego.