Małe i średnie nie dla każdego

Nie ma wielu firm podobnych do Getinu. Czy świadczy to o płytkości rynku? Czy może o tym, że bez zaplecza EFL trudno byłoby świadczyć takie usługi?

O tym ostatnim. Rynek, o którym mówimy, jest bardzo pojemny, ale też bardzo trudny. Jest wiele barier związanych z mentalnością, z siecią dystrybucyjną, z technologią. Powtarzam: wszystko trzeba wyjaśniać, tłumaczyć i docierać z ofertą bezpośrednio do klientów, a nie tylko poprzez Sieć. Dużym błędem w tym biznesie jest przekonanie, że jeżeli posiada się efektywną i dobrą technologicznie propozycję, to się ją sprzeda. Otóż nie sprzeda się rozwiązania informatycznego klientowi, który nie umie obsługiwać komputera albo nigdy nie korzystał z Internetu. W pewnym sensie my tworzymy rynek internetowy dla MŚP. Dlatego działamy stopniowo. Pierwszym krokiem była akcja "Sprawdź, czy Twoja firma jest w Centrum" oraz stworzenie e-wizytówek dla blisko 400 tys. firm. Chodziło o wykonanie pierwszego kroku w imieniu małych przedsiębiorstw, ale bez ich udziału. Dzięki temu wielu zobaczyło swoją firmę w Internecie i to zachęciło ich do kolejnych kroków. To takie internetowe ABC, ale na naszym rynku właśnie od tego trzeba zaczynać.

Jakie uwarunkowania ogólnoekonomiczne uznałby Pan za najważniejsze dla rozwoju rynku, na którym działa Getin?

Wymieniłbym pięć najważniejszych czynników. Pierwszy to ogólny stan ekonomicznego, podatkowego i prawnego otoczenia MŚP. Jeżeli będą ginęły firmy, którym chcę świadczyć usługi, to oczywiście moja działalność też straci rację bytu. Drugi element to koszt sprzętu: komputer już bez trudu można kupić, ale jego cena jest ciągle za wysoka dla niewielkiej firmy. Trzecia sprawa to rynek telekomunikacji: dostępność Internetu jest niska, a jego cena zbyt wysoka. Czwarta sprawa to legislacyjne otoczenie funkcjonowania Internetu. Myślę tu m.in. o podpisie elektronicznym. Piąty element to mieszanka edukacji i PR.

Czy uregulowania związane z podpisem elektronicznym dużo zmienią na rynku usług Getinu?

Nie sądzę, żeby na początkowym etapie coś się radykalnie zmieniło. Będzie to na pewno przełamanie pewnej bariery i krok w dobrym kierunku, tak jak było nim uznanie faksu za dokument. Nieusankcjonowanie ogromnej wymiany dokumentów drogą telekomunikacyjną byłoby anachronizmem. Niebawem to samo będzie można powiedzieć o dokumencie elektronicznym. Ale pół roku opóźnienia we wprowadzeniu podpisu nie stanowi o naszym być albo nie być. Cieszyłbym się jednak, gdyby te pół roku przeznaczono na stworzenie rozsądnego projektu, bo teraz oba nie są dobre.

Negatywnie ocenia Pan prace Sejmu?

Przykro patrzeć, jak prace przy jednym bądź drugim projekcie są niczym więcej jak walką dwóch grup interesów, z których jedna chce zmonopolizować rynek, a druga utrzymać nad nim kontrolę dla przyszłych korzyści. Robię się siny i chory, gdy widzę, że partykularne interesy przeważają nad ekonomicznym dobrem kraju i kondycją MŚP. Będziemy mieli ogromnyproblem z bezrobociem. A kto może rozbroić

tę bombę? MŚP stanowią jedyną masową możliwość wchłonięcia bezrobocia.