Madster zastopowany?

Amerykański sąd nakazał operatorom serwisu P2P Madster natychmiastowe wyłączenie serwerów oraz wszelkich firmowych komputerów. Władzom Madstera zapowiedziano, że jeśli nie zastosują się do decyzji sądu, ten pozwoli koncernom fonograficznym (oskarżającym serwis o piractwo) na rozwiązanie problemu we własnym zakresie.

W opublikowanym w poniedziałek oświadczeniu sądu czytamy, iż postanawia on zakazać Madsterowi działalności do czasu zakończenia procesu, wytoczonego serwisowi przez reprezentującą interesy koncernów płytowych organizacją RIAA. Wytwórnie zarzucają mu nielegalne dystrybuowanie muzyki i filmów - przedstawiciele Madstera tłumaczą natomiast, że oni tylko dostarczają technologię niezbędną do przesyłania plików w Internecie, zaś to, że niektórzy z użytkowników korzystają z niej niewłaściwie, to już nie jest ich problem.

Sąd zapowiedział, że jeżeli Madster nie zastosuje się do decyzji o zawieszeniu działalności, to RIAA będzie mogła na własną rękę porozumieć się z dostawcą usług internetowych serwisu i skłonić go do "odcięcia" Madstera od Internetu. Wcześniejsze doświadczenia pokazują, że RIAA, organizacja reprezentująca bogate koncerny płytowe, nie będzie miała z tym większego problemu.

Zgodnie z decyzją sądu, komputery Madstera powinny zostać wyłączone w poniedziałek wieczorem (czasu amerykańskiego). W momencie publikowania tego tekstu strona internetowa firmy wciąż była dostępna.