Kosztowny monopol TP S.A.?

O legalizacji usług w oparciu o technologię Voice Over IP rozmawiamy z Andrzejem Piotrowskim z Centrum in. Adama Smitha.

Jak ocenia Pan ostatnie rozporządzenie ministra łączności?

Resort łączności poszedł w absurdalnym kierunku. Przecież wiadomo, że w przypadku VOIP chodzi tak naprawdę o rozmowy międzystrefowe i międzymiastowe. Technologia ta pozwala ominąć wysokie taryfy narzucane przez operatorów telekomunikacyjnych, w przeciwnym wypadku nie miałaby racji bytu. Tak naprawdę powinna rozpocząć się dyskusja o potrzebie utrzymywania monopolu Telekomunikacji Polskiej. Ale zamiast tego zastosowano coś w rodzaju wytrychu, który pozwolił ominąć prawo.

W takim razie co trzeba było zrobić?

Należało już dawno przedyskutować kwestię wspomnianego monopolu. Ta sprawa powinna zostać klarownie wyjaśniona. Zamiast tego zaczęto naginać prawo do sytuacji, w której i tak już dawno było omijane. Ten monopol w ogóle jest sprawą bardzo niejednoznaczna. Mówi się, że ma on zwiększyć wartość TP S.A. podczas prywatyzacji. Ale z drugiej strony nikt jeszcze nie zaryzykował policzyć koszty jego utrzymywania.

Nie wiadomo ile tak naprawdę stracił Skarb Państwa, sama spółka i jej klienci na hamowaniu rozwoju usług telekomunikacyjnych wobec braku konkurencji. Owszem, rząd chciał jak najwięcej otrzymać ze sprzedaży akcji TP S.A. Ale nie jestem pewien, czy France Telekom dokonał naprawdę korzystnej transakcji. Wątpię, że pozycja monopolisty podwyższyła wartość sprzedawanych akcji.

Czy wejście w życie nowego prawa telekomunikacyjnego spowoduje jakieś zmiany w działalności firm, świadczących usługi w oparciu o VOIP?

Jest zapisane, że w przyszłym roku nie zostanie wydana żadna koncesja na świadczenie usług telekomunikacyjnych. Jeśli takie samo moratorium nie zostanie rozciągnięte na transmisję danych to nic się nie zmieni i będzie dobrze. Może też być tak, że Urząd Regulacji telekomunikacji utrzyma w mocy jedynie tegoroczne zezwolenia, ale nie wyda żadnych nowych ponieważ uzna VOIP za usługę telekomunikacyjną.