Koniec sprawy Microsoftu?

Wiele wskazuje na to, że po niemal pięciu latach antymonopolowy proces koncernu ma szanse dobiec końca. Piątkowy wyrok sądu nakłada na Microsoft szereg zobowiązań, jednak nie uwzględnia żądań dziewięciu prokuratorów stanowych, którzy domagali się ustanowienia znacznie surowszych sankcji.

Na mocy wyroku, prowadzącej sprawę sędziny Colleen Kollar-Kotelly, Microsoft nie będzie mógł odmówić współpracy, oferować gorszych warunków handlowych lub wywierać jakichkolwiek nacisków na producentów instalujących na komputerach także systemy konkurencyjnych firm. Microsoft musi zapewnić użytkownikom i producentom PC możliwość całkowitego usunięcia z systemu przeglądarki internetowej czy oprogramowania do odtwarzania multimediów lub wybór aplikacji innych firm. Jednocześnie na mocy porozumienia koncern zobowiązany jest udostępniać odpowiednie dane techniczne, aby oprogramowanie tworzone przez konkurentów zapewniało użytkownikom poziom funkcjonalności i integracji z Windows równy aplikacjom Microsoftu. Wypełniając warunki wcześniejszej ugody z amerykańskim Departamentem Sprawiedliwości koncern w III kw. br. udostępnił już ok. 290 interfejsów programistycznych (API) do wielu aplikacji tj. Internet Explorer, Media Player, Outlook Express, Messenger. Firma upubliczniła również ok. 100 specyfikacji protokołów komunikacyjnych wykorzystywanych w serwerowych wersjach Windows.

Wyrok sądu nie uwzględnia żądań 9 prokuratorów stanowych, którzy nie podpisali uprzednio zawartej ugody. Domagali się oni dalej idących sankcji, m.in. utworzenia specjalnej niezależnej komisji, nadzorującej działania Microsoftu, mającej wgląd do umów firmy. Kontrola nad wypełnianiem warunków porozumienia ostatecznie spoczywać ma na radzie nadzorczej Microsoftu.

Wciąż nie wiadomo czy wyrok stanowi ostateczne zakończenie sprawy. Obie strony mogą wnieść odwołanie. W chwili obecnej wiadomo jedynie, że z prawa tego nie skorzysta Microsoft.