Klik, klik

DoubleClick szczyci się wysoką marżą zysku ze sprzedaży usług technologicznych (dochodzącą nawet do 70%) i tym, że niektóre transakcje przynoszą podwójne zyski, z jednej strony wynagrodzenie za obsługę i reprezentowanie wydawców sieciowych, z drugiej zysk ze sprzedaży oferowanych przez nich powierzchni reklamowych. Kolejnym sztandarowym produktem tej spółki jest sprzedaż danych z badań konsumenckich. Jednak połowa obrotów DoubleClick pochodzi z reklamowych usług brokerskich, a sprzedaż odbywa się za pośrednictwem zastrzeżonego systemu pod nazwą DART (Dynamic Advertising Reporting and Targeting), oprogramowania opracowanego przez Dwighta Merrimana i służącego do śledzenia konsumentów w Sieci. I to właśnie ze względu na techniką docierania do klientów na początku zeszłego roku, po nabyciu w czerwcu 1999 r. spółki Abacus Direct za około 1,7 mld USD w akcjach, DoubleClick miał tak złą prasę. Abacus ma ogromną bazę danych osób korzystających ze sprzedaży wysyłkowej. Zawiera ona nazwiska i adresy klientów, a są to właśnie informacje, których nie można zdobyć techniką śledzenia w Sieci. Łącząc dane z Sieci z danymi osobowymi z bazy Abacusa, DoubleClick stworzył potężne - zdarzały się nawet głosy, że orwellowskie - narzędzie marketingowe. Bojownicy o zachowanie prywatności głośno protestowali, do Federalnej Komisji Handlu wpłynęła nawet skarga grupowa, w związku z którą wszczęto postępowanie wyjaśniające.

Przez kilka tygodni DoubleClick miał reklamę, o jakiej się nie śniło jego założycielom. Firma postanowiła odczekać, a następnie wycofała się z pomysłu, wykonując przy tym różne gesty, np. rozpoczęto opracowywanie zasad ochrony prywatności obowiązujących w nowej gospodarce. "Pod niektórymi względami wyszło to spółce na dobre" - mówi, bardziej z obowiązku niż przekonania, Kevin O'Connor. - "Postąpiliśmy słusznie. Na każdym rynku i w każdej grze obowiązują pewne zasady". Jednak zadra pozostała. Kevin Ryan wyjaśnia: "Opinia publiczna odniosła wrażenie, że wybiegamy przed szereg, a moim zdaniem wcale tak nie było". Z Abacusem znowu są zresztą kłopoty, choć tym razem innego rodzaju: spadły obroty ze sprzedaży wysyłkowej, będącej zasadniczym przedmiotem działalności spółki.