"Kiedyś to sie spamowało..." - czyli rozmawiamy ze spamerem

"Interes najlepiej szedł w latach 1997 - 2000 r. - wtedy na wysyłaniu spamu mogłem zarobić nawet 40 tys. USD miesięcznie. To były piękne czasy... Teraz wszystko się popsuło - filtry antyspamowe robią się coraz skuteczniejsze, a poza tym za spamowanie można zostać w USA aresztowanym" - mówi w rozmowie z PCWK Mike, 40-letni amerykański spamer. Nasz rozmówca wyjawił, jak zarabia się na spamie, a także wyznał, że rozważa wycofanie się z branży...

Z Mike'em (rozmówca z oczywistych względów nie zgodził się na ujawnienie nazwiska) rozmawiali nasi koledzy z amerykańskiego PC Worlda. Spamer z żalem opowiedział im o tym, jak bardzo w ciągu ostatnich kilku lat podupadł jego biznes - wyznał m.in., że masowe wysyłanie wiadomości reklamowych już od dawna nie jest jego jedynym źródłem utrzymania. Aby utrzymać siebie i dwóch synów musiał zatrudnić się na drugi etat - teraz za dnia pracuje na budowie, a nocami gromadzi adresy komputerów, z których można wysyłać spam.

Co to jest spam?

Spam to - najprościej rzecz ujmując - elektroniczne wiadomości rozsyłane do osób, które ich nie oczekują. Najbardziej rozpowszechniony jest spam za pośrednictwem poczty elektronicznej oraz w Usenecie. Istotą spamu jest rozsyłanie dużej liczby informacji komercyjnych o jednakowej treści do nieznanych sobie osób. By wiadomość określić mianem spamu musi ona spełnić trzy następujące warunki jednocześnie:

1. treść wiadomości jest niezależna od tożsamości odbiorcy;

2. odbiorca nie wyraził uprzedniej, zamierzonej zgody na otrzymanie tej wiadomości;

3. treść wiadomości daje podstawę do przypuszczeń, iż nadawca wskutek jej wysłania może odnieść zyski nieproporcjonalne w stosunku do korzyści odbiorcy.

Opracowano na podstawie Wikipedii.

"Właściwie nie wiem, czemu wciąż to robię" - mówi Mike. "Filtry antyspamowe są coraz skuteczniejsze, władze coraz bardziej zdecydowanie zwalczają spam. Obawa przez aresztowaniem sprawiła, że musiałem zmienić profil działalności. Teraz zarabiam ok. 500 USD tygodniowo - na sprzedawaniu adresów IP komputerów-zombie. Ich właściciele oczywiście nie wiedzą, że maszyna jest zarażona przez wirusa i pełni funkcje bota. Ja gromadzę takie adresy i sprzedaję je prawdziwym spamerom. Korzystanie z takich komputerów-zombie do wysyłania spamu jest dla nich korzystne z dwóch powodów - mogą dzięki temu oszczędzać łącze i ukrywać swoją tożsamość" - tłumaczy eksspamer.

Mike, jak sam przyznaje, kupuje adresy takich komputerów od autorów wirusów lub innych spamerów, a także wyszukuje je na spamerskich stronach WWW. Później nasz rozmówca dokładnie sprawdza taką listę, weryfikuje poprawność adresów i sprzedaje ją firmom wysyłającym spam.

Poniżej przedstawiamy pełny zapis rozmowy z Mike'em (przeprowadzonej telefonicznie, po tym, jak dziennikarzowi amerykańskiego PC Wordla udało się skontaktować ze spamerem za pośrednictwem forum internetowego).

PCW: Czy nie wydaje Ci się, że to co robisz, jest złe?

Mike: Nie dbam o to, co pomyślą ludzie. To proste - gdyby spam nie interesował nikogo i nikt nie kupowałby reklamowanych za jego pośrednictwem produktów, to już dawno by zniknął. Ale wygląda na to, że ludzie są zainteresowani spamem. Więc dopóki ktoś będzie kupował reklamowane w ten sposób produkty, to ludzie tacy jak ja będą wysyłali spam. Czy naprawdę różnimy się tak bardzo od firm, które legalnie wysyłają wiadomości reklamowe? Wątpię...

Kto nas spamuje?

Z danych firmy Sophos wynika, że w bieżącym roku ponad 26 % wszystkich wiadomości email, zaliczanych do spamu, pochodzi z USA. Na szczęście dla Amerykanów, w porównaniu z analogicznym okresem w minionym roku, odsetek ten znacząco spadł (w 2004 r. było to ponad 41 procent). Więcej informacji na ten temat można znaleźć w tekście "Ameryka na przedzie - także w kwestii spamu".

Pochodzenie spamu

Dlaczego więc nie wysyłasz reklamowych e-maili legalnie? Amerykańskie przepisy umożliwiają prowadzenie takiej działalności...

To prawda, masz rację. Ustawa CAN-SPAM [Controlling the Assault of Non-Solicited Pornography and Marketing Act - prawo federalne, określające zasady wysyłania spamu - red.] stworzyła spamerom spore możliwości. Ale ja sądzę, że postępowanie zgodnie z ich zasadami jest zbyt ryzykowane i po prostu nieopłacalne. Dlatego postępuję inaczej. W tej chwili jedyną metodą na skuteczne dostarczenie wiadomości reklamowych jest oszukanie filtrów antyspamowych. A tego ustawa zabrania.

Znam sprawę - nielegalni spamerzy, którzy po wprowadzeniu ustawy CAN-SPAM decydowali się na legalizowanie swojej działalności z reguły tak czy inaczej lądowali przed sądem. Więc jeśli nie chcesz skończyć z wyrokiem, lepiej nie daj się znaleźć.

"Kiedyś to sie spamowało..." - czyli rozmawiamy ze spamerem

Liczba wiadomosci spamowych na tle ogólnej liczby wysyłanych na całym świecie wiadomości e-mail (źródło: Message Labs)

A czy nowe przepisy i nowe technologie antyspamowe rzeczywiście są skuteczne?

Tak. Dziś większość dużych operatorów internetowych blokuje wiadomości przesyłane z podejrzanych adresów. Filtry niestety dość skutecznie identyfikują wszystkie cechy charakterystyczne spamerskich e-maili - adresy, grafiki, odnośniki URL. To dlatego ta działalność staje się coraz mniej opłacalna. Choć z drugiej strony - skuteczność filtrów zmusza spamerów do wysyłania coraz to większych ilości wiadomości reklamowych.

Kiedyś, by zarobić 1000 USD, wystarczyło wysłać 20 tys. reklamowych wiadomości. Teraz, jeśli chcesz zarobić 1000 USD, musisz wysłać co najmniej 2 mln spamu.

Ten wyścig będzie trwał - im skuteczniejsze będą filtry, tym my będziemy bardziej zdeterminowani. Pamiętaj, proszę, że nam nie chodzi o łamanie prawa - chodzi nam tylko o dostarczenie odpowiedniej liczby wiadomości, dlatego zawsze będziemy kombinować, jak oszukać filtry. Naszym tymczasowym sposobem na walkę z filtrami jest po prostu wysyłanie wiadomości do klientów tych ISP [Internet Service Provider, czyli dostawca usług internetowych - red.], którzy jeszcze nie stosuję skutecznych filtrów antyspamowych.

"Kiedyś to sie spamowało..." - czyli rozmawiamy ze spamerem

Jakie oferty dostajemy w spamie?

Skoro więc wysyłanie spamu robi się coraz bardziej ryzykowane i coraz mniej opłacalne... to dlaczego wciąż to robisz?

Cóż, to dobre pytanie. Ale odpowiedź jest prosta - ja to po prostu umiem robić i trudno byłoby mi się teraz rozstać z tą profesją. To byłoby trochę jak przyznanie się do porażki. Choć z drugiej strony... być może tak zrobię. Rozważam zakończenie spamerskiej działalności najbliższej wiosny.

A jak właściwie zarabia się pieniądze na spamie?

W moim przypadku to było tak - wysyłałem przede wszystkim oferty kredytów hipotecznych i konsolidacyjnych. Broker, na którego zlecenie to robiłem, wypłacał mi 22-26 USD prowizji od każdego klienta, który zgłosił się do niego dzięki moim e-mailom. Zajmowałem się też wysyłaniem ofert serwisów randkowych - tu płacono mi 2 USD za każdego klienta, który skorzystał z testowego członkostwa i 15 USD za każdego, kto wykupił abonament.

A jak, twoim zdaniem, wyglądać będzie przyszłość spamu?

Nie za dobrze. Do skutecznego wysyłania spamu potrzebne są poważne inwestycje w sprzęt i oprogramowanie, zaś ryzyko takiej działalności jest ogromne. Jak mówiłem - kiedyś było znacznie lepiej - można było niewielkim kosztem sporo zarobić. Teraz to już nie są łatwie pieniądze, dlatego "stara gwardia" powoli się wycofuje. Poddajemy się.

Czyli możemy się spodziewać, że spam z czasem zniknie?

O nie, to nie nastąpi nigdy! Filtry na pewno będą coraz skuteczniejsze, kary dla spamerów - coraz wyższe. Ale dopóki ludzie będą korzystali z ofert zawartych w spamie, tak długo spam będzie wysyłany. Nie wiem, w jaki sposób, ale wierzę, że programiści pracują nad nowym sposobem rozsyłania reklamowych e-maili. Nie wiem też, jaka będzie ta nowa technologia spamowania - wiem tylko, że będzie skuteczna...

Spamer - niebezpieczny zawód...

Okazuje się, że wysyłanie spamu może być bardzo niebezpieczną profesją - w czerwcu 2005 r. w Moskwie zamordowany został Vardan Kushir - właściciel firm edukacyjnych Center for American English, New York English Centre oraz Centre for Spoken English. Firmy te słyneły z agresywnej reklamy e-mailowej. Ofiarę często nazywano w Rosji "królem spamu" - Kushnir zasłynął m.in. stwierdzeniem, że "e-mail wymyślono, by wysyłać spam". Większość rosyjskich internautów dostaje reklamowe e-maile, promujące jego firmy, przynajmniej kilka razy dziennie. Więcej informacji - w tekście "Rosyjski król spamu zamordowany".