Jose Torres: Reżim na Kubie boi się Internetu

"Dostęp do Internetu na Kubie to tragedia. Tam rządzi wyłącznie cenzura. Władze boją się, że ludzie dowiedzą się co inni piszą o Kubie." - mówi w rozmowie z PCWK Online Jose Torres, znany kubański muzyk mieszkający od lat w Polsce.

PCWK Online: Czy pełen energii, żywiołowy muzyk zasiada czasem przed monitorem komputera?

Jose Torres: Oczywiście, bardzo dużo korzystam z komputera i to na różne sposoby. Niestety, człowiek przez te komputery oddala się trochę od natury. Jak chcemy sprawdzić, jaka będzie pogoda, to zaglądamy do Internetu. Kiedyś człowiek wyglądał przez okno czy wychodził - poczuł ciepło, zimno, wiedział czy będzie padać, czy nie. Z drugiej strony nie ma już chyba innego wyjścia, zwłaszcza w dzisiejszych, szybkich czasach, komputer to wspaniałe ułatwienie. Jeżeli chcę np. zrobić imprezę plenerową, muszę wiedzieć natychmiast, jaka jutro będzie pogoda. I wtedy zaglądam do Internetu i sprawdzam.

Jose Torres
Jose Torres - artysta pochodzący z Kuby, wirtuoz instrumentów perkusyjnych. Mieszka na stałe w Polsce. Założyciel pierwszej w Polsce orkiestry salsowej. Występując od 20 lat na scenie polskiej współpracował z wieloma gwiazdami estrady (Maryla Rodowicz, Kayah, Urszula, Maanam, Ryszard Rynkowski, Stanisław Soyka, Grzegorz Ciechowski, Raz Dwa Trzy i wielu innych). Koncertował i nagrywał z czołówką muzyków jazzowych: z Tomaszem Stańko, Wojciechem Karolakiem, Zbigniewem Namysłowskim, Jarosławem Śmietaną, Leszkiem Możdżerem. Brał udział w ponad 40 nagraniach płytowych polskich wykonawców a także w nagraniach muzyki filmowej (np. "Krew i wino" z Jackiem Nicholsonem, "Bandyta", "Prawo ojca"). Od ponad 10 lat zajmuje pierwsze miejsce w ankiecie na najpopularniejszego muzyka roku w kategorii "instrumenty perkusyjne", którą corocznie organizuje czasopismo muzyczne Jazz Forum. Gość kilku znanych programów telewizyjnych jak "Wieczór z Alicją", "Wieczór z wampirem", kierownik muzyczny programu "Wieczór z Jagielskim".

Komputer to dla ciebie tylko Internet?

Internet jest naprawdę oknem na świat, dlatego też np. na Kubie jest mocno blokowany dostęp do niego. Dla przykładu: ja wyszukuję bardzo dużo rzeczy dostępnych w języku hiszpańskim, informacji, które ciężko znaleźć w innych źródłach, nawet w literaturze. A tutaj wystarczy mi hiszpańska wersja Google i mam już wszystko, czego potrzebuję. Tylko w ten sposób udało mi się np. odnaleźć wszelkie potrzebne informacje o oryginalnych kubańskich instrumentach. Ale oczywiście używam komputera do wielu różnych rzeczy, również do tworzenia muzyki, komponowania, klejenia, obcinania utworów itd.

Z jakich programów korzystasz?

Używam Cubase do komponowania audio midi, a do "klejenia" Sound Forge. Na komputerze robię nawet jakieś spoty reklamowe. Tylko jestem trochę przerażony, bo moje dzieci lepiej się na tym znają, są szybsze, sprawniejsze.

Czy tak energetyczną muzykę da się tworzyć na bezdusznej maszynie?

Musze powiedzieć, że akurat w gatunku muzycznym, który uprawiam, komputer jest nawet wskazany. Bo komputer jest dokładny, a tam motoryka jest bardzo ważna, musi być równa, nie może być wahania (tu Jose zaczyna miarowo nabijać rytm niczym rasowy raper - red.). Jeśli chodzi o muzykę kubańską komputer jak najbardziej się nadaje. Już nie mówię o samych aranżach, pracy nad harmonią, stylistyka. To jest naprawdę przydatne.

Nie kusi cię wydanie płyty stworzonej tylko przy użyciu komputera?

Nie, aż tak to nie. Muzyka kubańska na żywo ma zupełnie inny smak, inny zapach, to od razu słychać. Już nie mówię o brzmieniach, bo teraz te brzmienia są już prawie nie do odróżnienia. Mało tego, prawdziwe instrumenty są tak samplingowane, że naprawdę można się przejechać i nie wiadomo kto to gra. Ale jednak co żywa kapela to żywa.

Czy komputer służy ci też do kontaktów z ludźmi?

Wyobraź sobie, że właśnie przez Internet znalazłem moich kolegów ze szkoły, którzy są teraz porozrzucani po całym świecie! Kontrabasista jest w Nowym Jorku. Skrzypek, który studiował razem ze mną w Hawanie, mieszka w Szwecji. Wybitny perkusista, który grał w największej orkiestrze salsowej na Kubie, mieszkał w Szwecji, teraz mieszka we Włoszech. Udało mi się ich odnaleźć właśnie dzięki Internetowi.

Orientujesz się, jak wygląda kwestia dostępu do Internetu na Kubie?

To jest po prostu tragedia. Dostępu do Internetu w ogóle nie ma! Internet jest tylko w instytucjach i to też jest jeszcze kontrolowane. Władze się boją, że ludzie dowiedzą się co inni piszą o Kubie poza Kubą. Jakie aktualne informacje mają. Informacje, których nie ma nikt na Kubie. Tam nikt nie wie, że np. złapali tego, że tamtemu udało się uciec itd. To jest bardzo niebezpieczne dla tego reżimu. Niebezpieczne, bo wiedzą, że dzięki Internetowi ludzie dowiedzą się, jak można inaczej żyć, na czym polega demokracja, na czym polega wolność. Dlatego też gloablna sieć spotyka się z takimi restrykcjami. Tam rządzi tylko cenzura.

Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni.

Ja też mam taką nadzieję.