Jak mogłaby wyglądać cyberwojna Chin z USA

Jak mogłaby wyglądać cyberwojna Chin z USA

Już teraz państwa tworzą specjalne zespoły zajmujące się bezpieczeństwem sieci

Polecamy:

Zobacz też:

Bronk bagatelizuje możliwość ataków na sieci energetyczne. Nie można ich całkowicie wykluczyć, ale są mało prawdopodobne z uwagi na katastrofalną odpowiedź jaką mogłyby wywołać. Uważa on, że cyberwojna będzie zawsze częścią szerszego konfliktu.

W takiej wojnie, celem cyberataków będzie zakłócanie komunikacji. Celem nie będzie całkowite wyłączenie sieci przeciwnika, ale maksymalne przejęcie nad nią kontroli - uważa Bronk. W hipotetycznym scenariuszu, chińska ofensywa jest hałaśliwa i widoczna, ale przy tym bardzo uciążliwa.

Chińska cyberarmia nie atakuje tylko silnie strzeżonych i tajnych sieci USA. Dociera do wielu nieutajnionych sieci. Mogą one dostarczyć przeciwnikom szczegółowych informacji na temat przemieszczania się wojsk i ładunku, zapotrzebowania na paliwo przez jednostki wroga itp..

Długo przed konfliktem, chińscy cyberżołnierze dostali się do sieci amerykańskich firm z siedzibą w Chinach i teraz używają zdobytych informacji aby potęgować chaos. Z uwagi na rozsyłanie fałszywych informacji, firmy takie jak Fedex i UPS są zmuszone do wstrzymania działania, ponieważ ich systemy kierują przesyłki w każdym kierunku oprócz właściwego.

Problemy będzie miała także flota okrętów, która utraci łączność i nowoczesne systemy nawigacyjne.

Bronk mówi, że jego scenariusz to tylko jeden z możliwych sposobów zaistnienia cyberwojny. Uważa jednak, że jeśli do niej dojdzie, to niekoniecznie będzie polegała na wyłączaniu sieci energetycznych i strącania samolotów z nieba.

W celu kontrataku USA będzie musiało zebrać wszystkie zasoby z Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, Departamentu Stanu, Departamentu Sprawiedliwość, Centralnej Agencji Wywiadowczej oraz z innych jednostek. Zatrudnieni mogą zostać także teoretycy, inżynierowie i lingwiści ze środowiska akademickiego oraz z sektora prywatnego.

Nawet wtedy, usuwanie chińskich ataków oraz ich skutków i stworzenie obrony przeciwko nimi, trwałoby kilka tygodni. Bronk nie obawia się jednak serii dewastujących ataków wymierzonych m.in. w sieci energetyczne, których skutkiem byłyby wielkie zniszczenia, chaos i cofnięcie USA do czasów Dzikiego Zachodu.