Irańczycy odcięci od YouTube'a i Facebooka

Irańskie władze w sobotnie popołudnie zablokowały dostęp do internetowych serwisów społecznościowych YouTube i Facebook, a w stolicy kraju przestała działać główna sieć telefonii komórkowej. Zabiegi te mają utrudnić przeciwnikom rządu organizowanie demonstracji w proteście przeciw wynikom ostatnich wyborów prezydenckich.

Mahmud Ahmadineżad, dotychczasowy prezydent Iranu, zdecydowanie wygrał wybory, co z niezadowoleniem przyjęli zwolennicy jego oponenta - Mir Husejna Musawiego. Opozycja wyległa na ulice, by tam protestować przeciw wynikom głosowania, które - jej zdaniem - zostały sfałszowane. Władze zapewniają, że do "cudów nad urnami" nie doszło, a demonstracje zwolenników Musawiego uznają za nielegalne.

Wkrótce po wybuchu zamieszek na YouTube i Facebooku pojawiły się zdjęcia i filmy dokumentujące ich przebieg. W sobotnie popołudnie wejście na serwisy stało się niemożliwe, niezależnie od miejsca logowania i dostawcy Internetu. Blokadę nałożono na kilka innych stron internetowych, wspierających Musawiego. W stolicy kraju zablokowano połączenia w sieci telefonii komórkowej (wraz z opcją wysyłania SMS-ów).

Warto przypomnieć, że Facebook jest przez irańskie władze blokowany po raz kolejny na przestrzeni kilku tygodni - jeszcze przed wyborami, 23 maja, ograniczono dostęp do tego serwisu, jednak blokadę zdjęto trzy dni później.

W Iranie działają dwie sieci telefonii komórkowej - operatorem jednej z nich jest należąca do państwa spółka MCI, właścicielem drugiej jest prywatna firma Irancell.