Internet w politycznej kampanii

Amerykańscy politycy i dbające o ich medialny wizerunek agencje reklamowe są zdania, że Internet może być świetnym narzędziem w kampanii politycznej. Przez Sieć można dotrzeć do dużej części społeczeństwa przy wykorzystaniu stosunkowo małych nakładów finansowych.

Politycy zza oceanu coraz częściej w swoich kampaniach wykorzystują Internet. Ostatnia autopromocja Arianny Huffington, kandydatki na fotel kalifornijskiego gubernatora, skupiona była przede wszystkim na Sieci. Po umieszczeniu na stronie domowej Huffington krótkiego filmu ośmieszającego kontrkandydatów (występujących w czerwonych bikini i czarnych muszkach) liczba odwiedzających witrynę w przeciągu dobry wyniosła 58 tys. unikalnych użytkowników.

Zdaniem Dave’a Fratello, który prowadzi kampanię Huffington, Internet może być zarówno skutecznym jak i tanim narzędziem oddziaływania na obywateli. Na internetową promocję kandydatki na fotel gubernatora wydano 4 tys. USD, co stanowi jedynie niewielki procent sumy, którą zwykle przeznacza się na kampanie reklamowe w tradycyjnych mediach.

Arianna Huffington powiedziała dla MediaPost, że internetowa kampania polityczna jest o wiele tańsza, a dodatkowym plusem jest fakt, że internauci informację o jej witrynie mogą przesłać do znajomych pocztą elektroniczną.

W Stanach Zjednoczonych 160 mln osób ma dostęp do Internetu, a ponad 70 mln domostw regularnie korzysta z Sieci. Politycy oceniają, że Internet jest silnym medium, dlatego też nie można pomijać go w prowadzeniu kampanii politycznych.

Głosujący w wyborach, którzy korzystają z Internetu, są bardzo zainteresowani serwisami politycznymi online – wynika z badania przeprowadzonego przez Centrum Badań i Analiz Uniwersytetu w Connecticut. 68% internautów, biorących udział w wyborach odwiedza witryny internetowe kandydatów, a prawie 30% zadeklarowało, że obejrzałoby w Internecie krótkie filmy reklamowe o kandydatach.