Homo interneticus

Pismak

Homo interneticus

Pismak nosi okulary, których oprawki mają zabawny kształt. Kiedyś przed przyjęciem nakleiła na nie małe błyskotki. Czasem nachodzą ją takie kaprysy.

Kiedy jesteś w liceum, budujesz mosty między światem mądrali z pracowni komputerowej a światem popularnych koleżanek i kolegów, którzy ciągle urządzają przyjęcia, mają świetne stopnie i lepszą trawkę. Jesteś dziewczyną. Wydajesz szkolną gazetkę i reżyserujesz szkolne przedstawienia. Na studiach wybierasz przedmioty humanistyczne i znajdujesz się wśród najlepszych gdzieś w New England. Jesteś podłączona do Sieci w swoim pokoju w akademiku i zaczynasz rozumieć siłę Internetu jako źródło informacji. Masz swoją kolumnę w gazetce internetowej, ale nadal twoim ulubionym zajęciem jest pisanie wierszy.

Kończysz szkołę. Przeprowadzasz się do Nowego Jorku i pracujesz w literackim czasopiśmie Paris Review, za 11 dolców za godzinę prowadząc badania dla George'a Plimptona, faceta który nauczał na ostatnim roku. Czytałaś jego opowiadania w The New Yorker. To dobry start.

I wszystko jest dobrze dopóty, dopóki przyjęcia u Plimptona nie zaczynają cię nudzić, kończą się pieniądze na badania, a do ciebie niespodziewanie dzwoni koleżanka z San Francisco. Tworzy ona strony internetowe firmy budowlanej i właśnie kupuje sobie dom w Mission.

Wtedy wszystko się rozpada. Od 16 miesięcy nie napisałaś wiersza. Doszłaś do limitu kredytowego na karcie Visa. Dzielisz z trzema koleżankami 3-pokojowe mieszkanie przy 87. ulicy. A Cindy kupiła sobie dom?

"Naprawdę? " - pytasz siebie z niedowierzaniem. I w ten sposób stajesz się Pismakiem. Najpierw piszesz dla Cindy materiały reklamowe: całe sterty rozpraw, liczących po 43 słowa w wierszu na temat tarcicy poddanej obróbce ciśnieniowej, heblarek firmy Makita czy też kranów Kohlera. Cindy umieszczała te teksty w Internecie zaraz obok zdjęć produktów, aby stolarze w Topece czytali je zawzięcie i kupowali. Klikali i kupowali.

Twoja kariera jako Pismaka nabiera tempa i wkrótce lądujesz jako stały pracownik w firmie. Pensja wynosi 60 tys. USD rocznie plus propozycje udziałów w firmie. Upiększasz się tatuażem na kostce, a i faceci na przyjęciach rozmawiają z tobą inaczej. Pewność siebie rozkwita w tobie jak róża. Tylko sporadycznie myślisz o zwolnieniach, wyczerpaniu, bezrobociu, śmierci.

Pismak pisze na potrzeby sklepów internetowych tylko chwilowo. Nosi w sobie parę pomysłów na książkę. I na poezję. Ale nikomu o tym nie opowiada, bo jakaś część w niej samej rozumie, iż Internet to dla pisarstwa coś najlepszego, co mogło się zdarzyć od czasu wynalazku Gutenberga. Fakt, że ludzie nie czytają dłuższych tekstów na ekranie monitora, z pewnością się zmieni. Ktoś młody wyskoczy z nową technologią, która sprawi, że nagle wszyscy będziemy czytać z nowego rodzaju ekranu. Z pewnością tak się stanie. A jeśli nie? A jeśli nie, tak sobie kombinuje Pismak, to zostają jeszcze studia doktoranckie.