Google: dalsza kolaboracja z reżimem w Chinach

Google ogłosiło, że uruchomi specjalne wersje swoich witryn, przeznaczone na rynek chiński. Oczywiście, nie chodzi tu o dodatkowe funkcjonalności. Internauci z Państwa Środka kolejny raz otrzymają ocenzurowaną wersję serwisów. Przedstawiciele internetowego giganta tłumaczą, że ograniczony dostęp do materiałów w sieci lepszy jest niż brak dostępu w ogóle. Przedstawiciele organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka ostro atakują jednak koncern twierdząc, że współpraca z chińskimi władzami nie ma nic wspólnego ze sztandarowym hasłem Google: "Don't be evil".

Od pewnego czasu chińscy internauci skarżyli się, że witryna Google działa bardzo powoli, a organizacje ochrony praw człowieka i wolności słowa oskarżyły komunistyczny rząd o blokowanie dostępu do wyszukiwarki. Podobnie jak inne wielkie serwisy wyszukiwawcze, także Google nie jest odporny na pokusy związane z wielkością rynku internetowego w Chinach. Obecnie szacuje się, że w kraju tym żyje ponad 111 milionów internautów. Można więc przypuszczać, że potencjalnie zyski, jakie osiągnąć może koncern działający na tym rynku będą kolosalne. Trudno więc dziwić się, że międzynarodowe koncerny tak łatwo godzą się na współpracę z totalitarnym reżimem. Nie dziwi też upór, z jakim korporacje te starają się usprawiedliwić swoje działania dobrem chińskich internautów. Zazwyczaj tłumaczą się po prostu dostosowanie do lokalnego prawa.

Google: dalsza kolaboracja z reżimem w Chinach

Chińska wersja Google News. Wyniki wyszukiwania hasła "human rights"

"Google.cn działać będzie zgodnie z lokalnymi chińskimi prawami i regulacjami, W decyzji o tym, w jaki sposób skutecznie działać na rynku Chińskim - podobnie jak na każdym innym - musimy kierować się potrzebami użytkowników, zwiększać dostęp do informacji oraz działać zgodnie z lokalnymi warunkami" - ogłosił w oświadczeniu prasowym Andrew McLaughlin, jeden z przedstawicieli Google. Dodatkowo poinformował, że w najbliższy czasie chińska wersja Google nie zaoferuje swoim użytkownikom usług Gmail i Blogger.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż całkiem niedawno Google chwalone było przez obrońców praw człowieka za poszanowanie wolności słowa i walkę z amerykańska administracja, żądającą informacji o tym, w jaki sposób obywatele korzystają z sieci (patrz artykuł: Google nie chce współpracować z USA). Teraz te same instytucje i organizacje, twierdzą, ze zachowanie koncernu jest wysoce naganne moralnie. Co prawda, już wcześniej firma blokowała niektóre treści w chińskiej wersji Google News, nie zdarzyło się jednak aby takie operacje przeprowadzała w serwisie działającym ze Stanów Zjednoczonych.

"Google ułatwia chińskim urzędnikom filtrowanie Internetu. Witryny nie pojawiające się w wynikach wyszukiwania mają bardzo małą szansę na na odwiedziny. Nowa wersja Google sprawi, iż nawet jeżeli publikacje na temat praw człowieka nie będą zablokowane przez rząd, i tak nie zostaną znalezione przez chińskich internautów" - twierdzi grupa Reporterzy bez Granic.

Zainteresowanych zapraszamy do zapoznania się z artykułem: Google - Twój przyjaciel niż wróg