Gdzie jest GPRS?

Minął rok od rywalizacji dwóch operatorów telefonii komórkowej, którzy dążyli do wprowadzenia na rynek technologii GPRS. Miała ona znacząco przyspieszyć transmisję danych w sieciach komórkowych. Tymczasem skończyło się na walce o palmę pierwszeństwa.

Minął rok od rywalizacji dwóch operatorów telefonii komórkowej, którzy dążyli do wprowadzenia na rynek technologii GPRS. Miała ona znacząco przyspieszyć transmisję danych w sieciach komórkowych. Tymczasem skończyło się na walce o palmę pierwszeństwa.

Na początku sierpnia 2000 r., w słoneczny wtorek, Era GSM poinformowała, że w sobotę 12 sierpnia uruchomi technologię General Packet Radio Services (GPRS). Początkowo tylko testowo i dla wybranej grupy klientów. Na kontratak nie trzeba było długo czekać. Podczas zorganizowanej 11 sierpnia konferencji prasowej zarząd Idea Centertel poinformował, że właśnie jego sieć pierwsza uruchomiła GPRS. Marek Józefiak, dyrektor generalny PTK Centertel, nie krył, że uruchomienie GPRS-u planowane było w późniejszym terminie. Ustalono jednak wcześniejszą datę, by Centertel jako pierwszy wprowadził nową technologię. GPRS pozwala na przesyłanie danych z prędkością blisko 115 Kb/s, czyli ponaddziesięciokrotnie większą niż za pomocą tradycyjnej sieci komórkowej i ponaddwukrotnie większą niż z wykorzystaniem zwykłego modemu komputerowego podłączonego do linii telefonicznej, np. TP SA. Kolejnym plusem nowej technologii jest to, że operatorzy pobierają opłatę tylko za ilość przesłanych danych, a nie za czas trwania połączenia. Takie były plany. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Idea jako lider wprowadzenia GPRS-u zapomniała o kilku "drobiazgach". Przede wszystkim o braku telefonów, obsługujących tę technologię.

Nie wyprodukowano w porę sprawnie działających aparatów. Mimo że upłynął już rok od "uruchomienia" nowej technologii, w sprzedaży jest obecnie tylko jeden model poprawnie działającego telefonu GPRS-owego. Kolejnym problemem był sam system. Pragnący zachować anonimowość pracownik Centertela przyznał, że "infrastruktura wykorzystana do budowy GPRS nie do końca jest stabilna". Przyczyna: korzystanie przez firmę z usług dwóch dostawców urządzeń. Na początku problemy techniczne były - jak stwierdził - "o wiele bardziej dotkliwe, ale ze względu na brak telefonów abonentom nie dane było tego doświadczyć".

Kolejne niedociągnięcie to system billingowy. GPRS umożliwia płacenie tylko za faktycznie przesłane dane. Jednak Centertel skonstruował własny system billingowy, który tę tezę obala. Żeby skorzystać z pakietowej transmisji danych, trzeba w tej sieci "z góry" zapłacić blisko 100 zł za 50-megabajtowy pakiet danych. Gdy zostanie on przekroczony o choćby 100 kilobajtów, trzeba dopłacić następne 100 zł.

U konkurencji kilkugroszowe opłaty pobierane są za każde przesłane 10 KB, oferta jest więc ciekawsza. Ale wszyscy operatorzy mają ten sam problem. Prędkość przesyłu danych rzędu 115 Kb/s to jedynie teoria. Obecnie transmisja jest trzy razy wolniejsza, niż zakładano. Na wdrożenie GPRS-u trzeba będzie więc jeszcze poczekać. Według analityków z firmy badawczej Durlacher, rozwiązania, takie jak GPRS, HSCSD i EDGE zapewniają teraz prędkość 25-35 Kb/s (przy nominalnej 115-384 Kb/s).

W ciągu 5 lat ma ona wzrosnąć do 60-80 Kb/s. W świetle tych informacji prędkość dwukrotnie większa od zapewnionej przez modem podłączony do kabla miedzianego staje się utopią. Podobnie jak teza, że GPRS przyśpiesza dostęp do Internetu i transmisję danych, a więc umożliwia przełom jakościowy w mobilnych serwisach informacyjnych, rozwój wygodnego m-commerce, realizację wszelkich płatności m-kartami kredytowymi, m-zarządzanie firmą na odległość oraz mobilną reklamę. Skoro tak opornie idzie z GPRS-em, to aż strach pomyśleć, co będzie się działo z telefonią komórkową trzeciej generacji.