Gadu Gadu: "Przyszłość zależy od użytkowników"!

Czy możemy się spodziewać "rozbicia" programu na kilka wersji, np. pełną, średnią i minimalną, które będą różniły się funkcjami?

Raczej nie, z prostego powodu - musiałoby powstać bardzo dużo wydań, aby wszystkich zadowolić. Nie przekreślamy jednak takiej możliwości w przyszłości. Wszystkie sugestie, które napływają do nas od Beta-Testerów są brane pod uwagę. Część z nich nie jest wcale zainteresowana nowymi funkcjami, czyli możliwością prowadzenia wideokonferencji, czy też rozmów głosowych. Zgłaszają jednak inne problemy - brak wyświetlanego numeru IP rozmówcy, wyświetlanie rzeczywistego statusu użytkowników. Staramy się mniej gonić za nowinkami, ale maksymalnie dopracować nasz produkt.

Czy sytuacja na polskim rynku komunikatorów nie przypomina rynku przeglądarek internetowych - jest gigant Gadu-Gadu, którego odpowiednikiem jest Internet Explorer, a alternatywne programy muszą walczyć o swoją pozycję? Czy nie obawiają się Państwo, że zaczniecie tracić klientów na rzecz konkurencji, która będzie oferować dużo więcej funkcji?

Gadu Gadu: "Przyszłość zależy od użytkowników"!

W trakcie rozmowy można konfigurować ustawienia obrazu

To zupełnie różne sprawy. My nie oferujemy dostępu do stron WWW tylko do sieci komunikacyjnej. To już jest społeczność internautów, do której dostęp umożliwiamy. Tak jak już wspomnieliśmy - praktycznie rzecz biorąc inne firmy włamują się do naszej sieci. Obserwujemy skalę tego zjawiska. Dopóki jest ono na akceptowalnym dla nas poziomie, przymykamy oczy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że istnieje procent użytkowników, którzy muszą mieć coś innego niż wszyscy. Naturalną rzeczą jest niemożność opanowania całego rynku. Jednak kiedy się okaże, że wymyka się to spod kontroli, na pewno podejmiemy odpowiednie kroki prawne.

Czy w takim razie trwają prace nad wprowadzeniem oficjalnego klienta Gadu-Gadu do innych systemów operacyjnych, niż Windows - mam tu na myśli głównie Linuksa i dużo mniej popularnego Mac OS?

(Śmiech) To nie jest tak, że my zapominamy o tych użytkownikach lub ich całkowicie ignorujemy. Jednak jako firma musimy mieć pewne priorytety. Zdecydowanie ważniejsze jest wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom tej ogromnej większości posiadaczy Windows, niż budowanie klienta pod różne dystrybucje dla kilku procent internautów w Polsce. Alternatywą dla tych ludzi jest wersja webowa GG, przez którą można się porozumiewać z poziomu dowolnego systemu operacyjnego.

To może warto byłoby pomyśleć o otwarciu kodu źródłowego, tak aby to społeczność sama stworzyła komunikator dla Linuksa?

Dotknął pan kwestii związanej z bezpieczeństwem. Nie moglibyśmy w takim przypadku "przybić pieczątki", że produkt jest przez nas firmowany. Nawet jeżeli nie bylibyśmy odpowiedzialni za ewentualne błędy zabezpieczeń, to pretensje niezadowolonych użytkowników skierowane byłyby w nas. Komunikator jest zbyt skomplikowanym projektem, aby w ten sposób podejść do bezpieczeństwa. Być może warto zainteresować się nad rozwiązaniem tej kwestii np. poprzez autoryzację innych wersji i stworzenie częściowo niezależnego klienta dla innych platform.