Dzieci o komputerach

Z okazji Dnia Dziecka postanowiliśmy porozmawiać z najmłodszymi o ich komputerach, ulubionych grach i Internecie. Okazuje się, że dla dzieci komputer stanowi normalne wyposażenie domu. Często sprzęt należy do rodziców, nierzadko jednak pociechy dysponują własnymi laptopami albo przynajmniej mają możliwość nielimitowanego korzystania ze sprzętu mamy czy taty. Najmłodsi użytkownicy komputerów mają też wyrobione zdanie na temat systemów operacyjnych: "Windows to szmelc" twierdzi spotkany na giełdzie komputerowej, 9-letni Kryspin. "Komputery przyszłości będą służyły do gier", uważa Kasia. Ignaś sam sobie zrobił Internet, tylko - jak sam twierdzi - literka "e" mu się nie udała. A Grześ myśli o własnym robokomputerze, który w domu robi praktycznie wszystko.

Dzieci o komputerach
Największe zaskoczenie stanowił zdecydowanie kontakt z Kryspinem - wszelkie twierdzenia na temat systemów operacyjnych wygłaszał z niekłamaną pewnością siebie (czyżby takie właśnie miały być dzieci przyszłości?). Kiedy zapytaliśmy go, dlaczego uważa system Microsoftu za, jak on to mówi, "szmelc", Kryspin nie potrafił podać zbyt wielu rzeczowych argumentów. Przyznał też, że jego brat używa Linuksa, a on lubi sobie pograć i do "Dooma musi jednak uruchamiać windę". "Ale Windows to naprawdę szmelc, ciągle się wiesza" - zakończył rozmowę.

Hurrra, na pana dziennikarza!

Dzieci o komputerach

Dzieci prezentują swoje rysunki z komputerami przyszłości

Kryspin nie był naszym jedynym źródłem informacji. Żeby dowiedzieć się, jak patrzą na świat nowych technologii najmłodsi, odwiedziliśmy przedszkole "Akademia Uśmiechu" na warszawskim Żoliborzu. Obawialiśmy się odrobinę, że dzieci będą speszone i nie zechcą rozmawiać o tych - niewątpliwie ciekawych, acz trudnych - sprawach. Nic bardziej mylnego! Przedszkolaki dawały się ponieść emocjom - każdy chciał opowiedzieć o swoim laptopie, komputerze, Linuksie... Dzieci nie tylko opowiadały o swoich marzeniach, ale także je zilustrowały!

Dzieci i komputery współczesne

Wszyscy mają w domu komputery, niektórzy Linuksa, inni Apple. Ale rodzice nie chcą przysparzać dzieciom dodatkowych trudności z grami i programami edukacyjnymi: "Linux jest taty". "A co to jest Linux?" - pytamy. No, jakże to, pan redaktor nie wie? "To taka firma, która robi komputery!" Ignaś nawet ma Windows na Linuksie...

Mnogość systemów operacyjnych nie dziwi, bo w domach zwykle jest więcej niż jedna maszyna: "Ja mam dwa laptopy mamy i taty. I mój komputer", mówi Kasia. Ignaś ma bardzo dużo laptopów.

Dzieci o komputerach

Komputer przyszłości Kasi

Rola komputera przyszłości Kasi jest jasno określona - służy do grania: "...myszką się nakieruje i wyskakuje taka duża, ta... i gra się wciska, i są różne gry pokazane". Nic dziwnego, że na pasku zadań, tuż obok przycisku otwierającego menu widoczny jest "Prosiaczek". No, bo przecież grę trzeba gdzieś zminimalizować.

Paweł nie daje za wygraną, chce podzielić się całym swoim bogatym doświadczeniem. Oczywiście, że ma w domu Internet: "Ja nawet sam zrobiłem, tylko się nie udała litera 'e'" [chodzi o ikonkę Internet Explorera, charakterystyczne niebieskie "e" -red.].

Bogdan z Internetu "...korzysta, nawet bardzo często." Jego brat pokazał mu gry, które są już zainstalowane na komputerze. Kasia przerywa, bo ona przecież wie, że jest "Minikeep". Bogan nie daje się jednak przekrzyczeć, a ma o czym opowiadać: "Znam stronę, gdzie są filmiki. Na przykład jest taki filmik o kotach, to można się zsikać nawet, ze śmiechu", mówi.

Bogdan z komputera korzysta czasem z rodzicami, a czasami sam. Większość "bardzo często" siedzi jednak sama, ale jest świadoma płynących zagrożeń. Bogdan został uświadomiony w kwestii kosztów dostępu przez modem: "Nie można za długo siedzieć w necie, bo się dużo bardzo płaci".

Dzieci o komputerach

Ignaś: pokemony będą wszędzie

Z dwunastoosobowej grupy siódemka dzieciaków może używać komputerów bez zgody rodziców. Paweł ma nawet Gadu-Gadu, ale nie rozmawia, bo "...nie ma z kim". Kiedy dopytujemy się, czy rodzice bez przerwy pilnują swoich pociech, w odpowiedzi słyszymy pobłażanie: "Eee, nieee..." Tylko w przypadku Bogdana nie jest tak różowo: "Czasem brat może się skapnąć i wtedy goni".

A jak jest z rozrywką? Och, przecież to oczywiste, że to podstawa! W co dzieci grają? Chyba nie w Dooma czy Simsy? Paweł szybko się reflektuje: "Ja w Simsy... Simsy? W Simsy gram! Eee, to nie jest straszne." Inne dzieci dodają: "To taka śmieszna gra, można zbudować dom, jakaś pani zabiera śmietnik, można umrzeć, he he he". Dzieci są wyraźnie zorientowane w temacie.