Dwa światy, czyli niespodzianki zza Atlantyku

Miniony tydzień miał dla inwestorów giełdowych dwa oblicza. W pierwszej jego części nastroje były minorowe i wydawało się, że spadek cen akcji grubo poniżej marcowego dołka jest już nieunikniony. W ostatnich dniach tygodnia przyszła nieoczekiwana odsiecz zza oceanu, która przywróciła inwestorom dobry humor.

Miniony tydzień miał dla inwestorów giełdowych dwa oblicza. W pierwszej jego części nastroje były minorowe i wydawało się, że spadek cen akcji grubo poniżej marcowego dołka jest już nieunikniony. W ostatnich dniach tygodnia przyszła nieoczekiwana odsiecz zza oceanu, która przywróciła inwestorom dobry humor.

Minione dni przebiegały pod znakiem prawdziwej huśtawki nastrojów na rynkach kapitałowych. Mało kto spodziewał się aż takiej zmienności trendów panujących na naszym parkiecie. Zaczęło się nieciekawie. Już od poniedziałku do naszych inwestorów zaczęły docierać niepomyślne informacje z USA, gdzie zapoczątkowane w poprzednim tygodniu spadki cen niepokojąco przybierały na sile. Tylko na poniedziałkowej sesji indeks Nasdaq stracił na wartości 6,2 %, a od poniedziałku do środy jego przecena przekroczyła 11%. Środowe notowania Nasdaq zakończył na najniższym poziomie od 1998 r.

Spadek cen amerykańskich spółek technologicznych poniżej dwuletniego dołka ukształtowanego na początku marca to był najgorszy możliwy scenariusz, jaki mogli sobie wyobrażać inwestorzy. Większość z nich miała bowiem nadzieję, że po załamaniu w pierwszych dniach marca 2000 r. rynek znalazł wreszcie "twarde dno" i że gorzej już być po prostu nie może. Tymczasem ceny spadły poniżej psychologicznych barier, co przyprawiało posiadaczy akcji o grobowe myśli.

Całe zamieszanie zawdzięczamy oczywiście sceptycznym wypowiedziom analityków, którzy uważają, że seria czterech obniżek stóp procentowych zafundowana inwestorom przez Fed nie przyniesie natychmiastowego ożywienia gospodarki w USA i - w konsekwencji - na całym świecie. A skoro na pierwsze efekty cięć stóp poczekamy jeszcze kilka miesięcy, to inwestorzy stwierdzili, że nie ma powodu już teraz napychać portfeli akcjami spółek TMT. Zwłaszcza, że cały czas rosło grono firm, ogłaszających pogorszenie swych wyników i prognoz finansowych (dołączyły do nich w minionych dniach m.in. #Ariba# i #Broadvision#).

Niekorzystny przebieg wydarzeń za oceanem w pierwszej części tygodnia oczywiście nie pozostał bez wpływu na zachowania naszych inwestorów, którzy - zwłaszcza jeśli chodzi o akcje spółek technologicznych - patrzą na Nasdaq niczym na wyrocznię. Zdeprymowani gracze w Warszawie już na początku tygodnia przystąpili do wyprzedawania posiadanych papierów spółek TMT. Co prawda skala przeceny była dalece mniejsza, niż za oceanem, ale to marna pociecha.

W sumie od poniedziałku do środy TechWIG, główny indeks sektora teleinformatycznego, stracił na wartości 4,5 %. Nie brakło jednak spółek, które "zaliczyły" dużo mocniejszą przecenę swoich papierów. Np. walory #Agory#, #Softbanku#, czy #Optimusa# spadły o ponad 5 %, zaś akcje #ComputerLandu# - o 9,5 % Jednak najbardziej przecenioną spółką TMT była w tych dniach #Netia#, której ostatnio nie oszczędzają w swych raportach analitycy (coraz większe kontrowersje wzbudza wielkie zadłużenie operatora). #Netia# już od jakiegoś czasu pogłębia swoje historyczne minima notowań, a od poniedziałku do środy jej kurs zjechał aż o 13,4 % Wśród dużych spółek na wartości zyskał tylko #ComArch# (3,3 %), zaś #TP S.A.# i #Elektrim# ledwie wyszły na zero.