Dwa kroki w przód, krok w tył

Choć na drugą tak szaloną internetową hossę przyjdzie nam zapewne jeszcze trochę poczekać, to widoki dla posiadaczy akcji spółek technologicznych na 2001 rok są chyba nie najgorsze. Przede wszystkim dlatego, że ceny amerykańskich akcji technologicznych, które od marcowych szczytów spadły już prawie o połowę, są już chyba relatywnie tanie. A szef banku centralnego USA Alan Greenspan, nie chcąc nadmiernie chłodzić gospodarki, niedługo sprezentuje zapewne inwestorom obniżkę stóp procentowych.

Jeśli zaś pozytywne nastroje na dobre zapanują za oceanem, to i nasi inwestorzy nie będą mieli powodów do narzekań. Zresztą na krajowym podwórku cieplej zrobiło się już w grudniu. Nastąpił niewielki spadek inflacji, szykuje się obniżka stóp procentowych, a po odejściu Hanny Gronkiewicz-Waltz do Europejskiego Banku Europy i Rozwoju, jej następcą został Leszek Balcerowicz, postrzegany na zachodzie jako gwarant stabilności gospodarczej. Dodatkowo inwestorzy zaczęli oczekiwać nadejścia tradycyjnego tzw. efektu stycznia, czyli następującego z początkiem roku wzrostu popytu zagranicznych instytucji finansowych na akcje.

Kluczowe znaczenie dla ewolucji kursów spółek technologicznych w nadchodzącym roku będą też miały ich wyniki finansowe. W 2000 r. okazało się, że znakomite zyski z poprzednich lat są już melodią przeszłości. Wśród przyczyn nieoczekiwanego obniżenia lotów spółek technologicznych analitycy wymieniali ogólne pogorszenie koniunktury w gospodarce (w takich przypadkach jako pierwsze obcinane są budżety na informatyzację), co było szczególnie mocno widać w spółkach informatycznych, w duźej części nastawionych na obsługę kontraktów publicznych. Jeśli w 2001 r. kryzys formy uda się przełamać, to o wzrosty kursów spółek IT na giełdzie możemy być spokojni.

Autor jest analitykiem "Gazety Wyborczej"