Czy zbliża się czas byka?

Wiele wskazuje na to, że być może w najbliższych tygodniach dojdzie wreszcie do przełamania złej passy na rynkach akcji spółek technologicznych.

Wiele wskazuje na to, że być może w najbliższych tygodniach dojdzie wreszcie do przełamania złej passy na rynkach akcji spółek technologicznych.

Czy jednak zapoczątkowana w czwartek na Nasdaq minihossa przekształci się trwały trend wzrostowy, z jakim mieliśmy do czynienia w tym samym okresie ubiegłego roku? Odpowiedz na to pytanie nie jest prosta — uważają analitycy giełdowi. Mimo, że historia na rynkach akcji lubi się powtarzać, czy inwestorzy rozpoczęli już dyskontowanie spodziewanego „efektu stycznia” (czyli tradycyjnego wzrostu cen akcji na początku roku) nie jest obecnie do końca pewne.

Na pewno wiele jest analogii do ubiegłego roku, kiedy to właśnie w październiku zatrzymane zostały spadki. Problem jednak polega na tym, że rzadko kiedy po okresie bessy następuje od razu polepszenie koniunktury, wcześniej musi to być zazwyczaj poprzedzone okresem stabilizacji cen.

Na ponad siedmioprocentowy wzrost indeksu NASDAQ w ubiegły piątek, warszawska giełda żywiołowo zareagowała w poniedziałek. Nastąpił prawie 8-proc. wzrost wskaźnika TechWIG. Sytuacja w tym tygodniu zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie. Tradycyjnie rynek spółek TMT na całym świecie podporządkowany był wydarzeniom zza oceanem. A tam kluczową sprawą były publikowane w tym tygodniu wyniki finansowe takich spółek jak Microsoft, Intel czy IBM. Dodatkowo sporo niepokoju wywołały wiadomości z Egiptu, gdzie na szczycie dotyczącym konfliktu bliskowschodniego, prezydentowi Clintonowi udało się przekonać do porozumienia zwaśnione strony.

Wyniki Intela okazały się słabym sygnałem do kupowania akcji spółek technologicznych. Inwestorzy poczuli się także rozczarowani przez IBM, którego poziom sprzedaży był zgodny z oczekiwaniami analityków, ale zysk pozostawał daleko w tyle za szacunkami ekspertów. Dodatkowo wrześniowa inflacja w USA wzrosła bardziej niż się tego spodziewano. Środę więc wykorzystano na pozbywanie się akcji TMT. W pierwszych minutach handlu zniżka indeksu rynku NASDAQ przekraczała aż 5,8 proc.

Z kolei następnego dnia powiało optymizmem, za sprawą wiadomości z Finlandii i USA. Potentat rynku telefonów komórkowych Nokia i koncern Microsoft i Sun Microsystems pozytywnie zaskoczyły bywalców parkietów giełdowych. Nokia zdrożała w Helsinkach aż o ponad 21 proc., powodując wzrosty większości walorów europejskich producentów telefonów (m. in. Ericssona i Alcatela) oraz spółek telekomunikacyjnych (np. Vodafone czy Deutsche Telecom). Odczuła to także Warszawa, gdzie handel skupił się głównie na akcjach spółek sektora SiTech.

Przebieg piątkowych sesje w Europie Zachodniej i w naszym kraju sugerują, że nadal inwestorzy nie do końca wierzą w stałe odwrócenie nastrojów. Z drugiej strony nie brak głosów, że to właśnie w najbliższym czasie może nastąpić długo oczekiwany przełom w wydarzeniach giełdowych.