Co o Tobie wie wyszukiwarka?

Halo, George Orwell?

Jeśli to wszystko brzmi dla Ciebie w stylu "Wielki Brat patrzy" to nie jesteś sam. Indywidualni użytkownicy, komisje rządowe na całym świecie, grupy chroniące interesów konsumentów są coraz bardziej zaniepokojone, w jaki sposób korporacje posiadające prywatne dane ze swoich wyszukiwarek mogą wykorzystać - lub być kiedyś zmuszone do wykorzystania - tych informacji.

Kilka organizacji, zajmujących się ochroną praw użytkowników technologii informatycznych do prywatności, złożyło skargę do Amerykańskiej Komisji ds. Handlu (FTC) w związku z planowanym przejęciem przez Google sieci reklamowej DoubleClick Inc. Grupy te uważają, że mogłoby to dać Google bezprecedensowy wgląd w zachowanie konsumenckie internautów, znając zarówno ich typy zapytań, jak i odwiedzane strony. A kiedy Google uruchomiło usługę History Research, pozwalającą na śledzenie swoich wyszukiwań w Google oraz wracanie do nich, niektórzy obserwatorzy, w tym słynny bloger Anil Dash, nazwali ją "świetną" i "straszną" zarazem.

- Wraz z uruchomieniem przez Google History Research, zwłaszcza w kontekście ostatnich przejęć i decyzji korporacji, może ona przekroczyć linię, w której użytkownicy zamiast niepohamowanego optymizmu zaczną patrzeć na nowe usługi ze sceptycyzmem i uwagą- pisał na swoim blogu Dash.

Podejrzliwość w stosunku do wyszukiwarek wzrosła wraz z rewelacyjną wiadomością na początku 2006 r. Okazało się, że Departament Sprawiedliwości zażądał od Google, Yahoo, Microsoft i AOL przekazania listy zapytań z ciągu ostatniego tygodnia, zawierającej te, które dotyczyły departamentu. AOL, Microsoft i Yahoo przekazały niektóre z żądanych informacji, lecz Google odmówiło, podając dobry powód. - Rządy mogą i będą robić rzeczy, z którymi się firmy nie zgadzają - tłumaczy Chris Sherman, redaktor Search Engine Land, powołując się na przykład, kiedy chiński rząd zmusił Yahoo do przekazania imienia użytkownika, który udzielał się na jednym z forum.

- Amerykański rząd w ciągu ostatnich kilku lat wykorzystuje swoje możliwości, aby zdobywać tego typu informacje, zwłaszcza odkąd zmienił się klimat polityczny- mówi Templeton. Dla przykładu podaje, że odkąd zatwierdzono Patriot Act jest znacznie łatwiej uzyskać nakaz rewizji. - To jest coś, czym powinniśmy się dużo bardziej martwić niż w przeszłości.

Oczywiście, są i tacy w amerykańskim rządzie, którzy chcą zaostrzyć ochronę danych w internecie. Kongresmen Edward Markey na początku 2006 r. przedstawił projekt ustawy, zgodnie z którą wszyscy właściciele stron internetowych - nie tylko wyszukiwarki - mieliby kasować informacje z danymi osobowymi swoich klientów.

Odkładając na bok rząd, jest wiele innych sposobów na zdobycie prywatnych informacji, mówi Templeton, podając przykład skorumpowanych pracowników. - Każdy zna jakieś historie, kiedy pracownicy sprzedawali dostęp do prywatnych danych firmowych. Takie źródła mogą później wykorzystywać, by wyciągać zwroty podatków swoich kolegów.