CityVille - Zynga znowu dała czadu

CityVille to nowa propozycja Zyngi dla miłośników gier przeglądarkowych. Autorzy FarmVille nie próżnowali i stworzyli jeszcze lepszą i bardziej wciągającą produkcję. Dowód? Już po kilkunastu dniach od premiery zagrało w nią 25 milionów użytkowników Facebooka. Postanowiliśmy sprawdzić co przyciąga graczy do CityVille.

CityVille - Zynga znowu dała czadu
CityVille to kolejny dowód na to, że produkcje typu "casual" mają się coraz lepiej. Opisywany przez nas tytuł jest kontynuacją pomysłu zapoczątkowanego jedną z najsłynniejszych przeglądarkowych gier wszechczasów - FarmVille.

Tak jak pierwowzór, CityVille jest nieskomplikowanym symulatorem ekonomicznym. W przeciwieństwie do FarmVille nie jesteśmy już skazani na wieczne dojenie krów i zbieranie kalarepy, zastanawiając się przy okazji, czy może by nie przebudować ogródka. Tym razem sprawa jest dużo "poważniejsza".

W CityVille użytkownik dostaje do swojej dyspozycji przestrzeń nie pod farmę, a pod całe miasto. Na początku jest ono niewielkie, a możliwości ograniczone m.in. przez brak funduszy i energii potrzebnej do rozbudowy. Jak to jednak bywa w grach spod znaku Zyngi, szybko będziemy się mogli wykazać naszym kunsztem biznesowym i planistycznym budując, w zależności od upodobań, wielką metropolię, spokojne miasteczko lub przytulną wioskę.

W CityVille będziemy potrzebować aż trzech podstawowych surowców. Monetami zapłacimy za nowe elementy architektury, budynki i dokupywane grunty. Produkty rolne będą służyć zaopatrywaniu sklepów i restauracji. Energia natomiast to nasze "punkty ruchu". Będziemy ją wykorzystywać głównie do zbierania czynszu, warzyw i owoców oraz do tworzenia nowych budynków. Czwarty surowiec - gotówka (cash) - jest wymienialna na prawdziwe pieniądze i oczywiście pomoże nam szybciej się rozbudowywać, jednak jej używanie nie jest konieczne.

FarmVille CityVille’owi nie równy

Mimo, że CityVille wyrosło poniekąd na gruncie słynnego symulatora farmy, to trzeba od razu zaznaczyć, że nowa produkcja jest dużo ciekawsza, bardziej rozbudowana i wymagająca częstszej interakcji z naszymi znajomymi.

Grę zaczynamy z małą wioską. Kilka domków, farma na środku (o tym później) i irytujący, nie dający się wyłączyć samouczek. Ten ostatni na szczęście szybko daje nam spokój i możemy się zabrać za rozbudowę. Jako, że nie jest to gra stricte ekonomiczna nie musimy się skupiać na zyskach i martwić kosztem utrzymania dróg i parków. Po takie atrakcje zapraszamy do SimCity.

Dzięki zastosowaniu bardzo uproszczonego systemu utrzymania miasta największą bolączką użytkownika może być podjęcie decyzji w jakim kierunku będzie się rozbudowywać. Czy lepiej stworzyć przytulną mieścinę z domkami, parkami, kawiarniami? A może skupić się na biznesie i wybudować wielką metropolię z czynszówkami i biurowcami? Zawsze można też potraktować grę jako nieco fajniejszy FarmVille i.. postawić na farmę.

Tak - w CityVille też możemy (a nawet musimy) zbierać marchewkę i inne arbuzy. Mechanizm działania farm jest zbliżony do tego z FarmVille, ale uproszczony i nieco bardziej realistyczny. Zebrane towary zamieniają się na produkty, którymi trzeba zaopatrywać sklepy. Ponadto musimy mieć wybudowane pomieszczenia gospodarcze do przechowywania zbieranego towaru.

Nepotyzm, kumoterstwo i łapówkarstwo

Najważniejszym "surowcem" jakiego będziemy potrzebować są znajomi. Im więcej ich gra i będzie naszymi sąsiadami, tym szybciej będziemy mogli rozwinąć miasto. Wszystko przez to, że... znajomymi obsadzamy urzędy! Ten element rozgrywki nie powinien zdziwić żadnego Polaka. Dzięki CityVille naszą rodzimą praktykę obsadzania znajomymi wszystkich biurowych stanowisk możemy przenieść wprost do wirtualnego świata.

Dzięki temu, że Janek i Marysia zostaną pracownikami naszej poczty, muzeum, szpitala czy innego obiektu miejskiego zwiększy nam się maksymalny dostępny limit populacji. Oczywiście zamiast znajomych możemy wydać nieco prawdziwych pieniędzy i zapłacić za obsadzenie wakatów producentowi gry. Taka praktyka niestety też brzmi dość znajomo.

Te złośliwości to oczywiście nie oskarżenia. Tak naprawdę system zaproponowany przez twórców gry świetnie się sprawdza. Niestety facebookowicze, których znajomi nie są chętni do grania będą mieli problem z rozwinięciem miasta za darmo. Płatna waluta w grze pomoże jednak rozwiązać ten i inne miejskie problemy (np. brak pozwoleń na stworzenie budynków).

CityVille - Zynga znowu dała czadu

W zbieraniu czynszu i produktów z farmy mogą nam pomagać sąsiedzi - nie tracimy wtedy punktów energii

CityVille jest.. fajne!

Nie przesadzę pisząc, że CityVille jest obecnie najlepszą grą stworzoną przez Zynge. Nowość wyrosła z bezsensowności FarmVille i stała się przyjemnym i wymagającym choć odrobiny myślenia symulatorem. Jednym z lepszych rozwiązań zastosowanych w grze jest możliwość dokupywania przez gracza dodatkowych skrawków przestrzeni. Co więcej, nie jest to z góry narzucony teren. Gracz sam zdecyduje, w którym kierunku będzie się rozwijać - w stronę morza (odblokowuje porty), w kierunku lasu (równy teren, łatwiejszy do rozbudowy), a może bliżej rzeki?

Jednak najlepszym dowodem na sukces CityVille jest liczba graczy, która już zaczęła rozwijać swoje miasta. W ciągu kilkunastu dni produkcja Zyngi zyskała ponad 25 milionów użytkowników! Szokujące, choć każdy kto spróbuje zagrać zrozumie, że CityVille ma prawo wciągać.

Grę znajdziemy oczywiście tam gdzie inne produkty Zyngi - na portalu Facebook.