Cicho, sza

Ministerstwo Finansów zdaje się wyciszać sprawę kontroli podatkowej w firmach informatycznych, zamiast wydać jednoznaczną interpretację obowiązujących przepisów. Mimo, że sprawa jest gorąca nie należy się spodziewać rozstrzygnięć przed wyborami.

Blisko miesiąc czekał poseł Józef Gruszka z PSL na odpowiedź z Ministerstwa Finansów w sprawie kontroli w firmach informatycznych, którym Izby Skarbowe zarzucają nie odprowadzanie podatku VAT z tytułu udzielania licencji na oprogramowanie. Co więcej, odpowiedź z ministerstwa opatrzono klauzulą poufności, w związku z czym nie była dostępna na internetowych stronach Sejmu. Sam Józef Gruszka zachodzi w głowę, czemu ministerstwu zależało na takiej dyskrecji. "W otrzymanej przeze mnie odpowiedzi nie było żadnych rewelacji" - powiedział IS Józef Gruszka. - "Po raz kolejny powtórzono argumenty, że oprogramowania komputerowe podlega 22-proc. stawce VAT, i że firmy informatyczne starają się ominąć ten przepis" . Dzieje się tak, ponieważ przepisy nie wyjaśniają jednoznacznie, czy licencja na oprogramowanie podlega 22-proc. stawce od sprzedaży towarów i usług, czy też w ogóle nie jest opodatkowana, jako sprzedaż praw autorskich. "Jaki jest stan prawny wiemy wszyscy i nie na ten temat oczekiwałem odpowiedzi. Nie widzę innego wyjścia, jak wystosowanie kolejnego pisma do ministerstwa" - powiedział Józef Gruszka. Wnosił on o wstrzymanie wspomnianej kontroli skarbowej i zbadanie kompetencji przeprowadzającej ją urzędników. W swojej odpowiedzi ministerstwo po raz kolejny nie wyszło poza banał, ale tym razem starało się to ukryć. "Niestety nie wiemy dlaczego minister Jan Wojcieszczuk opatrzył odpowiedź na poselską interpelację klauzulą poufności" - powiedziano IS w biurze prasowym Ministerstwa Finansów.

Sprawa naliczania podatku VAT budziła kontrowersje już w zeszłym roku i wtedy wystosowano pierwsze zapytania i interpelacje w tej sprawie. Ministerstwo Finansów także wtedy stwierdzało istnienie trudności klasyfikacyjnych, jeżeli chodzi o sprzedaż licencji na oprogramowanie i na tym poprzestawało. Mimo petycji Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji kwestia pozostawała nieuregulowana, a ministerstwo zajmowało się ważniejszymi sprawami.

Dopiero w marcu 2001 r. władze skarbowe zaczęły wykonywać w tej sprawie nieco bardziej skoordynowane posunięcia, jednak nastawione - jak zwykle - na zabezpieczenie interesów skarbu, a nie na uregulowaniu niejasnej dla podatników kwestii. Wszczęto kontrolę w 24 rozsianych po całej Polsce firmach informatycznych, pod kątem prawidłowości w naliczaniu VAT od sprzedaży licencji. Firmy oczywiście podatku nie odprowadzały, stosując wygodniejszą dla siebie interpretację wynikającą w przepisów o prawie autorskim. Skutkiem tego zostały nałożone na nie kary i zablokowano im środki na rachunkach bankowych, jako zabezpieczenie rzekomych należności.

Zdziwienie wzbudził fakt nieoczekiwanej gorliwości urzędników skarbowych, chociaż sprawę podatku wałkowano co najmniej od kilkunastu miesięcy. Zastanawiano się, dlaczego kontrolą objęto przede wszystkim niewielkie firmy. Zbieżność w czasie z kłopotami budżetowymi była znamienna, chociaż trudno sądzić, że Ministerstwo Finansów chciało im zaradzić kosztem polskiej branży IT.

Sprawa stała się głośna i za stosowne uznali wypowiedzieć się nawet wicemarszałek sejmu Marek Borowski, poseł Tadeusz Syryjczyk i inni parlamentarzyści - oczywiście w obronie polskich małych i średnich przedsiębiorstw oraz społeczeństwa informacyjnego. Padały prośby o wstrzymanie kontroli do czasu zinterpretowania przepisów odnośnie naliczaniu VAT-u za oprogramowanie. Ministerstwo Finansów odpowiadało raczej powściągliwie wskazując, że nie ma podstaw do ingerencji w zaleconą kontrole, a także przypominając, że skontrolowanym firmom przysługuje prawo odwołania od decyzji urzędników skarbowych.

Interpretacji natomiast jak nie było tak nie ma, co może po prostu wynikać z administracyjnego bałaganu. "Ja dzisiaj jeszcze rozpatruję zalegle zapytania z izb skarbowych z 1999 r." - mówi, pragnący zachować anonimowość, nie związany bezpośrednio ze omawianą sprawą urzędnik Ministerstwa Finansów. - "Nie liczyłbym jednak na żadną ważną decyzję przed wyborami".

Tymczasem to, czego przede wszystkim oczekuje branża IT to właśnie decyzja: wyjaśnienie i ujednolicenie przepisów, co pozwoli przedsiębiorcom stanąć na realnym gruncie, bez obaw o urzędnicze widzimisię . Kontrole skarbowe wykazały nie tylko dużą dozę niekompetencji urzędników, słabo orientujących się w branży IT, ale także ich bujną wyobraźnię, która pozwoliła im utożsamiać udzielanie licencji na oprogramowanie z usługami zarządzania systemami informatycznymi.

Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji postuluje wprowadzenie jednolitej - 22-proc. - stawki VAT, na wszystkie formy sprzedaży oprogramowania - także udzielanie licencji. Taka stawka obowiązuje w Unii Europejskiej. Zresztą VAT należny płaci w istocie klient końcowy, a firma może dokonywać korzystnych odliczeń. Ministerstwo finansów nie zamierza jednak pójść im na rękę.