Chomik czy kozioł ofiarny

Komentarz Piotra Waglowskiego, autora serwisu VaGla.pl Prawo i Internet

W tej rozprawie sąd będzie musiał dokładnie określić jakie dobra osobiste zostały naruszone przy nazwaniu kogoś "piratem". Może tutaj chodzić o renomę, o prawo do spokojnego prowadzenia biznesu. Potem będzie musiał sprawdzić w jakich okolicznościach można kogoś nazwać "piratem". Ja w takich sytuacjach zawsze odsyłam do prawa morskiego, gdzie dokładnie określono, że "pirat" jest to osoba, która bezprawnie przejęła statek morski.

Słowo "pirat" jest słowem potocznym, a jego użycie w takim kontekście ma na celu stygmatyzację osoby albo firmy, jako złej, złodziejskiej.

W Polsce była swego czasu sprawa, w której pozwano za określenie "notoryczny spamer". Sąd wówczas uznał, że choć było to obraźliwe, to ta osoba rozsyłała w dużej ilości wiele niechcianych wiadomości i dlatego nazwanie jej notorycznym spamerem było jak najbardziej uprawnione.

Trudno przewidywać jak sąd podejdzie do tej sprawy. Chomikuj.pl jest beneficjentem warunkowego wyłączenia odpowiedzialności z ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Mają mechanizmy umożliwiające zgłoszenie nielegalnej treści, a gdy nie wiedzą o jej istnieniu nie ponoszą za nią odpowiedzialności. Na temat sensowności tego rozwiązania już od dłuższego czasu toczy się dyskusja w ministerstwie administracji i cyfryzacji.

Swego czasu największe wydawnictwa naklejały na swoje płyty CD i DVD nalepki, według których użytkownik nie miał prawa tych płyt między innymi kopiować. UOKiK zażądał zmianę tych klauzul, bo w ramach dozwolonego użytku nabywca w Polsce może sobie zrobić kopię, a jeśli ma taką fantazję, kopiami płyty wykleić całe mieszkanie. Była to próba chronienia przez wielkie korporacje interesów, które były zagrożone nowymi technologiami w taki sam sposób w jaki chomikuj.pl stanowi zagrożenie dla wydawców audiobooków.

Zawsze gdy biznes oparty o rozwiązania sięgające XIX wieku staje przed takimi wyzwaniami w grę wchodzą ogromne emocje i dochodzi do spraw o naruszenie dóbr osobistych. Chętnie zapoznam się z orzeczeniem w tej sprawie, na razie nie chcę wskazywać kto ma większe szanse na wygraną.

Komentarz Marcina Beme, właściciela serwisu Audioteka.pl

Piractwo tak naprawdę moim zdaniem należy traktować, jako konkurencję, z którą należy walczyć jak z każdą inną konkurencją, metodami biznesowymi.

Oczywiście jest to trudne. Nie da się z piractwem wygrać strategią cenową i oferować niższej ceny, dlatego należy dać klientom coś więcej, wartość dodaną, której nie są w stanie zaoferować serwisy, platformy, z których można pobrać nielegalne pliki.

Audioteka na przykład oferuje wygodne aplikacje mobilne, darmowy storage na audiobooki swoich klientów, synchronizacje online zakładek, prapremiery i szereg innych usług dodanych, które umożliwiają naszym użytkownikom otrzymanie najlepszego możliwego produktu w zakresie audiobooków -szybko i komfortowo. Jak pokazują nasze wyniki sprzedaży nasi klienci, którym przy okazji ogromnie dziękuję, są gotowi za płacić. Dzięki temu rośniemy, nagrywamy więcej tytuów i generalnie stajemy się lepszym serwisem. A wracając do walki cenowej… często jest też tak, że wyższa cena może zadziałać na korzyść wydawcy, bo jeśli użytkownik zapłaci za coś więcej to mniej jest chętny by to oddać innym za darmo... ale to bardzo skomplikowany temat na inną dyskusję.

Tak więc z na swój sposób chomikuj.pl jest dla nas konkurencją, bo są tam audiobooki do ściągnięcia, a my chcielibyśmy, by audiobooki kupowano tylko u nas. Jednak już kilka razy były nasze pliki u nich i nie było problemu z ich zdjęciem. Inna sprawa, że nasze pliki są znaczone, łatwo je odnaleźć a potem wyśledzić osobę, która je udostępniła.

Na chomiku dostępne są głównie audiobooki dostępne na płytach CD, które są fatalnym nośnikiem dla audiobooków. Nie da się ich zabezpieczyć i jest całkowicie oczywiste, że te pliki wypływają. Pliki sprzedawane przez Audiotekę są zaszyte w aplikacji mobilnej i piractwo z iOS jak wynosi dokładnie 0 proc.

Generalnie rzecz biorąc brakuje w Polsce odpowiednich platform dystrybucji cyfrowych treści jak filmy, muzyka gdzie było by dużo contentu i to bardzo aktualnego i topowego. Gdyby było to łatwo dostępne legalnie, ludzie pewnie by je kupowali. Ale nie ma, więc sięgają po pirackie wersje. Osobiście dlatego np. bardzo mocno kibicuję korzystając i kupując filmy np. iplex.pl.

Oczywiście istnienie piractwa nie jest nikomu na rękę, nie sądze ze ktokolwiek ma na to pomysł. Ale walka z nim metodą zamykania serwisów to zawracanie Wisły kijem. Gdybym był wytwórniami muzycznymi to w odpowiednim momencie bym kupił napstera a nie go zamykał. Mamy specyficzne czasy, bardzo dynamiczne, zmieniają się modele biznesowe i trzeba nauczyć się w takich czasach żyć. Wymyśla się nowe zabezpieczenia, DRM, ale one w całej swojej złożoności odstraszają klientów, którzy z legalnymi wersjami mają więcej problemów niż użytkownicy wersji pirackich. Widać to zwłaszcza w grach komputerowych. Całą energię zużywaną przy zwalczaniu serwisów z pirackimi treściami należy ukierunkować raczej na walkę o klienta, który chce płacić. Zaoferować mu dobrą obsługę i dbać o niego. A to wymaga wysiłku, jak każde dobre prowadzenie biznesu.