Branża muzyczna odżywa dzięki cyfrowemu przesyłowi

Po kilku chudych latach dla branży muzycznej w Europie, na Bliskim Wschodzie i Afryce ma się dokonać zwrot. Najbliższe lata mają przynieść gwałtowny wzost dla branży, głównie dzięki rosnącej popularności muzyki mobilnej oraz legalnych serwisów muzycznych. Rozwój napotka jednak na spowalniacze: mentalność internautów, którzy z internetu chcą pobierać muzykę za darmo. Ale nie bez winy jest też polityka wytwórni.

Według raportu PricewaterhouseCoopers "Globalne perspektywy branży rozrywki i mediów 2005-2009" światowy rynek rozrywki i mediów jest obecnie w najlepszej kondycji od 2000 roku i będzie rósł w tempie 7,3 procent rocznie.

W ubiegłym roku światowy rynek muzyczny wreszcie przełamał dotychczasowy trend i wzrósł o 5,7 procent, do 38 miliardów USD. Cieszą już same wyniki 17 europejskich sklepów iTunes. Odkąd rok temu sklep zaistniał w Europie, użytkownicy pobrali ponad 50 milionów piosenek - za 99 centów każdy. Na świecie, od momentu powstania sklepu w 2003 roku z sieci pobrano ponad 430 milionów utworów.

Patrząc na branżę globalnie, napędzają ją w gruncie rzeczy wydatki na błahostki, jak dzwonki do telefonów komórkowych. Jednak coraz silniejsza jest pozycja sklepów muzycznych online.

Piotr Welc, dyrektor ds. projektów marketingowych Onet.pl wyjaśnia sytuację polskiego rynku muzyki online na przykładzie sklepu OnetPlejer - Od początku patrzymy na to przedsięwzięcie ze świadomością, że jest to maraton, a nie sprint - mówi.

Muzyczny interes w Polsce rozkręca się powoli. Aby osiągnąć taki poziom sprzedaży jak w Stanach Zjednoczonych to potrzeba trzech, czterech lat, ale osiągnięcie poziomu europejskiego jest kwestią przede wszystkim edukacji polskiego internauty. Musi się nauczyć, że muzyka w internecie, jeśli ma być z poszanowaniem praw autorskich i producenckich, jest towarem, którego nie można kraść. Można go w sposób legalny za bardzo małe pieniądze kupić - podkreśla Piotr Welc.

OnetPlejer stawia na odsłuchiwanie muzyki, nie jej zakup. Odsłuchanie całej płyty Coldplay w OnetPlejer kosztuje 12 groszy. Zakup płyty zespołu to 44 złote. W zwykłym sklepie cena jest o kilkanaście złotych wyższa. Choć zdarza się również odwrotnie, o czym pisaliśmy w tekście "Muzyka w sieci po polsku, czyli pliki droższe od płyty". (O polityce wytwórni dotyczącej internetowego kanału sprzedaży można też przeczytać w wywiadzie z Piotrem Kabajem, dyrektorem EMI Music Polska "Muzyka na telefon komórkowy za 7zł".)

Raport PricewaterhouseCoopers wskazuje, że wzrost branży muzycznej będzie się dokonywał mimo zagrożenia piractwem, szczególnie rozpowszechnionym w krajach azjatyckiech, ale nie oszukujmy się - również w Polsce. Muzyka to chodliwy towar, niezależnie od nośnika. Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego (IFPI) oszacowała, że co trzecia płyta z muzyką to piracka kopia. Według organizacji w ubiegłym roku nielegalny rynek fonograficzny był wart 4,6 mld dol. Raport PricewaterhouseCoopers niesie jednak pocieszenie: firmy z branży rozrywki w coraz większym stopniu licencjonują treści w dystrybucji cyfrowej, co zmniejsza negatywny wpływ piractwa.

Patrząc globalnie, według PricewaterhouseCoopers rynek muzyczny będzie rósł w tempie 8,3 procent rocznie (CAGR), do poziomu 56 miliardów USD w 2009 roku. Wydatki w USA wzrosną do 18,8 miliarda USD w 2009 roku, co daje dynamikę na poziomie 8 procent rocznie (CAGR).

I to niezależnie od mentalności internautów i wytwórni muzycznych. Po prostu: szerokopasmowy internet oraz technologie bezprzewodowe napędzają całą branżę.