Bouygeus mówi UMTS au revoir

Jeszcze dwa tygodnie temu krążyły pogłoski, że Deutsche Telekom myśli o współpracy z najmniejszym francuskim operatorem telefonii komórkowej Bouygues, chcąc zapewnić sobie udział we francuskim rynku UMTS.

Jeszcze dwa tygodnie temu krążyły pogłoski, że Deutsche Telekom myśli o współpracy z najmniejszym francuskim operatorem telefonii komórkowej Bouygues, chcąc zapewnić sobie udział we francuskim rynku UMTS.

Kres plotkom położyło dopiero wycofanie się Bouygeus z przetargu.

Suez Lyonnaise i jego hiszpański partner Telefonica Moviles również zrezygnowały z ubiegania się o koncesje UMTS. Pozostało więc tylko dwóch kandydatów: France Telecom/Orange i SFR (filia grupy Vivendi Universal).

W drodze „konkursu piękności”, w którym cena licencji jest z góry ustalona, a wyboru dokonuje się na podstawie przedstawionych przez chętnych ofert, do rozdania były cztery licencje. Rząd francuski liczył na wpływ do budżetu w wysokości 130 mld FRF. Otrzyma jedynie połowę tej kwoty. Boygues otwarcie skrytykował cenę 32,5 mld FRF za licencję, jako „absurdalnie wygórowaną”. Jeszcze w grudniu ub. r. firma zwróciła się o interwencję do komisarza europejskiego do spraw telekomunikacji Erkki Liikanena, niestety bezskutecznie. Również pozostali uczestnicy konkursu wypowiadają się o jego przebiegu bardzo krytycznie. Jean-Marie Messier, szef Vivendi Universal i główny udziałowiec w SFR mówi o „niezwykle wysokich” i „nierozsądnych” cenach, świadczących o tym, że rząd „zachowuje się jak spekulant”. Zaś Michel Bon z France Telecom używa zwrotu „całkowity cynizm” w odniesieniu do zachowania ministerstwa finansów.

Bouygues i Lyonnaise-Suez wyraziły chęć ponownego przystąpienia do przetargu, jeśli minister finansów Laurent Fabius zaproponuje korzystniejsze warunki finansowe. Możliwe również, że Francja ponownie rozpocznie negocjacje z innymi firmami zainteresowanymi tym rynkiem, czyli Cegetel, Telecom Italia, Deutsche Telekom i Telefonica.

Bouygues nie przestanie interesować się rynkiem telefonii komórkowej. Według dziennika Le Monde firma zamierza zajmować się nowoczesnymi technologiami GPRS i EDGE, kompatybilnymi z bieżącym standardem GSM. Szef firmy Martin Bouygues zapowiedział, że będzie śledzić uważnie nowe techniki kompresyjne, powiązane z technologią GSM. Wycofanie się z przetargu pozwoli operatorowi zaoszczędzić ok. 7 mld EUR.

Dwóch operatorów UMTS to liczba zdecydowanie zbyt mała dla kraju wielkości Francji. Dla porównania w Niemczech jest ich sześciu, a w Wielkiej Brytanii – pięciu. Teraz rozwiązanie patowej sytuacji pozostaje w rękach francuskiego rządu.

Skandale towarzyszące przetargom na koncesje UMTS stały się w Europie niechlubną tradycją. Po tym, jak w przetargach w Niemczech i Wielkiej Brytanii zapłacono za licencje bardzo wysokie ceny, analitycy wyrazili opinię, że operatorzy płacą zbyt dużo, zbyt wcześnie i wpędzają się w gigantyczne inwestycje, które zaczną się zwracać dopiero po roku 2003. Z kolei w trakcie duńskiego przetargu wysuwano oskarżenia o ustalenie cen z góry, z włoskiego wycofał się główny gracz - konsorcjum Blu (z udziałem British Telecom), co spowodowało zmniejszenie spodziewanych wpływów budżetowych o połowę, a niegdysiejszy szwedzki monopolista telefoniczny – Telia, odpadł z przetargu we własnym kraju.