Bania z UMTS

"Czlowiek z komórki" 5-8 mln USD w akcjach zaoferowali udzialowcy polskich komorek glownemu doradcy ministra lacznosci w przetargu na UMTS. Oskarzony o przestepstwa gospodarcze i skarbowe urzednik wspolnie z prezesami GSM-ow opijal szampanem rozszerzenie starych koncesji na dogodnych warunkach finansowych.

Zapowiedź rychłego rozpowszechnienia telefonii 3 generacji, czyli UMTS, wielu potraktowało jako zapowiedź bliskiego spełnienia snu o cywilizacji.

W minionej dekadzie telekomunikacja stała się bezsprzecznie kołem zamachowym światowej ekonomii. Liczne inwestycje, a co za tym idzie setki nowych miejsc pracy i coraz nowocześniejsze technologie złożyły się na różowy obraz tego sektora gospodarki. Zapowiedź rychłego rozpowszechnienia telefonii 3 generacji, czyli UMTS, z szybkim dostępem do Internetu, wideo i pozostałym pakietem nie mniej wyrafinowanych usług wielu potraktowało jako zapowiedź bliskiego spełnienia snu o cywilizacji, w której wszystko stanie się proste i łatwe. Wydawało się, że nad Europą pękła bania z telekomunikacją. Zapomniano tylko o cenie, jaką po drodze przyjdzie zapłacić za te marzenia.

Tymczasem - jak ostatnio podliczono - europejskie firmy telekomunikacyjne zainwestowały 126 mld USD tylko w zakup koncesji niezbędnych do świadczenia usług telefonicznych 3 generacji. Zadłużenie czołowych telekomów na Starym Kontynencie sięga blisko 50% ich funduszów własnych. Analitycy ostrzegali na początku roku, że te długi mogą zagrozić całemu światowemu systemowi finansów, ponieważ banki nieostrożnie udzielały pożyczek spółkom telekomunikacyjnym. Z tego powodu agencje zaczęły obniżać ich rating, a one same, z konieczności, wyprzedawać aktywa.

Nastroje, i tak kiepskie, spowodowane recesją w USA, pogorszyły się w związku z prognozami ostrzegającymi, że start telefonii UMTS może być o 2, 3 lata późniejszy niż zapowiadały europejskie firmy. A to oznacza dla telekomów konieczność płacenia za nie wykorzystywane pasma częstotliwości i dalszą perspektywę zysków z inwestycji.

Zaniepokoiło to Komisję Europejską, która w specjalnym memorandum zaproponowała przesunięcie dat: realizacji płatności za licencje i uruchomienia usług 3G przez europejskie firmy. Ponadto władze UE będą się starały skłonić telekomy do współpracy przy budowie infrastruktury na potrzeby telefonii UMTS, co pozwoliłoby im zaoszczędzić 30-40% całkowitych kosztów. Takie rozwiązanie nie służy konkurencji i ostatecznie odbije się na klientach sieci telefonicznych. Inicjator pomocy dla telekomów Paavo Lipponen - premier Finlandii - uważa, że bez zdecydowanych posunięć władz europejskie firmy przegrają na polu telefonii UMTS z firmami amerykańskimi, które musiały w Stanach Zjednoczonych zapłacił "zaledwie" 17 mld USD za licencje. Istnieją obawy, że partykularyzm poszczególnych krajów Unii uniemożliwi wspólną politykę w tej sprawie.

Przypomina się Wójt Mikołaja Reja, który powiada, że "ksiądz wini pana, pan księdza, a nam biednym zewsząd nędza". Oznacza to ni mniej ni więcej, że sięgając po Internet w komórce, jeszcze długo będziemy skazani na wybór między kosztownym i prymitywnym WAP-em a "starym", poczciwym SMS-em.