BSA: abolicji nie będzie

Według informacji Business Software Alliance, w Polsce 53% oprogramowania to oprogramowanie pirackie. Odsetek ten, wbrew trendom we Wschodniej i Zachodniej Europie, zmniejszył się jednak od ub.r. We wrześniu BSA rozpoczyna kolejną kampanię informacyjno-edukacyjną, skierowaną do MSP.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej wiceprezes BSA na Europę Wschodnią Marja Laitinen zapowiedziała rozpoczęcie jesiennej edycji akcji informacyjnej kierowanej do firm. BSA podsumowało ponadto wyniki swojej działalności operacyjnej w okresie od stycznia do sierpnia br.

Według BSA obecnie w Polsce ok. 53% oprogramowania to oprogramowanie nielegalne. Udział nielegalnego oprogramowania w naszym kraju zmalał o jeden punkt procentowy w 2001 r. w porównaniu z rokiem poprzednim. Jak podkreślała Marja Laitinen, zarówno w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej, jak i Europie Zachodniej obserwowana jest odwrotna tendencja: odsetek nielegalnego oprogramowania na rynku wzrósł w przypadku obu regionów o 4%, do odpowiednio: 67 i 37%. Informacja ta może cieszyć tym bardziej że o ile Pani wiceprezes przyznała, że metodologia dokładnego określenia poziomu „spiratowania” rynku może być kwestią dyskusyjną, o tyle z pewnością badania prowadzone przez BSA dobrze oddają panujące na rynku tendencje.

W okresie od stycznia do sierpnia br. organizacja za pośrednictwem swoich przedstawicieli dokonała 21 szkoleń policjantów, skontrolowała 31 sklepów, zatrzymała 24,8 tys. płyt z nielegalnym oprogramowaniem, 420 komputerów i 24 kopiarki. Siedmiokrotnie BSA podejmowała działania na giełdzie komputerowej (w całym ub.r. - 21 razy). W sumie skontrolowano 88 firm, w których zatrzymano 72 dyski twarde z nielegalnym oprogramowaniem. Zlikwidowano też 27 miejsc, w których hurtowo kopiowano nielegalne płyty (w tym przypadku koliduje to nieco z informacjami na temat ilości zatrzymanego sprzętu do kopiowania). O tym, że BSA działa również w Internecie, mogli się ponadto przekonać właściciele 11 sklepów internetowych rozprowadzających nielegalne kopie oprogramowania, których witryny zlikwidowano. Policja, kierując się informacjami od BSA, zatrzymała w sumie w tym okresie 114 osób. Na razie jednak żadnej z nich nie aresztowano (w całym ubiegłym roku zatrzymano niemal trzykrotnie więcej osób, przy czym tymczasowo aresztowano 3). Według informacji przedstawicieli kancelarii prawnej „S. Sołtysiński, A. Kawecki & A. Szlęzak - Doradcy Prawni”, w sumie w wyniku działań BSA przeprowadzono „setki postępowań sądowych”, które zakończyły się jednak tylko ok. 20 wyrokami, w których większość kar orzeczono w zawieszeniu, a kilka orzeczonych grzywien opiewało na kwoty symboliczne.

Przedstawiciele BSA podkreślali wielokrotnie, że egzekwowanie prawa to tylko jeden z elementów ich działalności. „Najważniejsza jest zmiana podejścia do kwestii własności intelektualnej - nie pomogą przecież nawet żadne zabezpieczenia urządzeń i nośników przed kopiowaniem” - mówiła Marja Laitinen. Stąd jesienna edycja akcji informacyjnej o legalnym oprogramowaniu, kierowanej do przedstawicieli małych i średnich firm oraz firm obsługujących ten rynek od strony informatycznej. BSA będzie kontaktowało się z odbiorcami kampanii poprzez mailing, rozmowy telefoniczne, audycje radiowe. Organizacja poda m.in. informacje na temat możliwości przeprowadzenia w firmie samodzielnego audytu legalności oprogramowania. Organizatorzy nie podają, jaki jest planowany zasięg akcji oraz przewidywany budżet. Wiadomo że wiosną BSA skontaktowało się w sumie w Polsce z 60 tys. przedsiębiorców. To duża liczba, choć w tym samym czasie w Czechach, według informacji Marji Laitinen, BSA rozmawiało w sumie z 360 tys. przedsiębiorców.

Na koniec zdementowano pogłoski, jakoby BSA uległo najnowszej modzie na abolicje i rozważało tego typu akcję na rynku polskim. „W Polsce jesteśmy już od dość dawna, udało nam się nawiązać bardzo skuteczną i systematyczną współpracę z policją, wzrasta poziom świadomości praw własności intelektualnej. Czas tego typu akcji minął - stosujemy więc je tylko na rynkach, na których świeżo rozpoczęliśmy działalność, jak np. obecnie w Jugosławii” - powiedziała Marja Laitinen.