B2B = back to banking

B2B zamiast business to business będzie znaczyło back to banking, zaś B2C - back to consulting zamiast business to consumer.

B2B zamiast business to business będzie znaczyło back to banking, zaś B2C - back to consulting zamiast business to consumer.

B2B, B2C czy inne równie tajemniczo brzmiące skróty stały się fetyszem dla niektórych spółek inwestujących w rozwój usług związanych z Internetem. Jakby ich udziałowcy uwierzyli, że wystarczy kilka zaklęć, a "pieczone gołąbki same będą szły do gąbki".

Wszystko jednak wskazuje na to, że złota era nowej gospodarki nie wróci prędko i jeśli dotcomy nie wypracują w niedługim czasie nowej strategii działania, to dla wielu ich menedżerów popularne skróty wnet mogą nabrać nowego znaczenia.

B2B zamiast business to business będzie znaczyło back to banking, B2C - back to consulting zamiast business to consumer.Tymczasem nowe portale za ub.r. wykazały stratę netto. Jeśli nie uda się im pozyskać nowego kapitału poprzez giełdę, już w III kwartale br. mogą mieć kłopoty z płynnością finansową. Wielu analityków już teraz wątpi w ich udany debiut giełdowy. Do takich wniosków skłania dalszy spadek na Nasdaq i ucieczka inwestorów w Polsce od sektora TMT.

Na potwierdzenie słuszności takich przewidywań przytacza się najczęściej spadek notowań akcji Interii, które po udanym starcie systematycznie spadały poniżej ceny emisyjnej. Kontrowersje między MCI a Elektrimem wokół wyceny Poland.com każą postawić fundamentalne pytanie: Ile naprawdę są warte polskie portale?

Analizując ich realną wartość, należy jednak pamiętać, że bez optymizmu w stylu amerykańskich pionierów e-biznes nie miałby sensu, zwłaszcza że mimo zwolnień w spółkach z Nasdaq, rynek się nie kończy i chociaż już tak chętnie nie przyznaje się opcji menedżerskich na akcje, to płace rosną.

Niebo nad Wisłą i Odrą powinno zacząć się przejaśniać z końcem Wielkiego Postu. Jaskółką będzie zapewnie długo oczekiwana przez rynek decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie obniżki stóp procentowych.

To właśnie wizja potanienia kredytów zahibernowała część kapitału zagranicznego, który wstrzymał się z zakupem akcji polskich spółek. Akcjonariusze powoli ochłoną z wrażenia, jakie wywarły na nich ujemne wyniki finansowe dotcomów za 2000 r., zwłaszcza że mimo tych kosztów, coraz więcej rodzimych firm tzw. starej gospodarki docenia wartość Internetu, upatrując w nim źródło znacznych zysków w dalszej perspektywie.

Także fundusze typuventure capital nie wycofują się z inwestycji w przedsięwzięcia WWW. Nawet jeśli w tym roku dojdzie do spektakularnych upadków krajowych dotcomów, będziemy z pewnością świadkami konsolidowania się rynku dostawców usług internetowych. W rezultacie powstanie kilku liczących się graczy, powiązanych kapitałowo z zagranicznymi inwestorami branżowymi. Liderzy ci stoczą walkę nie tylko w dziedzinie ISP, lecz także na polu

e-commerce i reklamy. W obu dziedzinach przewiduje się gwałtowny wzrost przychodów, batalia więc zapowiada się pasjonująco.