Awaria Google - tym razem zawinił system

Pokaźny odsetek internautów miał w czwartek problemy z korzystaniem z usług Google. Osoby odwiedzające wyszukiwarkę, pocztę, serwis mapowy bądź chcące skorzystać z aplikacji firmy, borykały się ze spowolnionym działaniem usług lub całkowitym brakiem dostępu do nich. Koncern tłumaczy awarię błędem w systemie oraz dużym ruchem w sieci.

Awaria nastąpiła w czwartkowe popołudnie czasu polskiego, kilka minut przed godz. 17. Jak poinformował w swoim blogu Urs Hoelzle, wiceszef działu operacji w Google, była ona następstwem błędu systemu, w wyniku którego część ruchu sieciowego została przekierowana przez serwery w Azji. To zaś powodowało znaczne opóźnienia w działaniu wszystkich usług Google a nawet uniemożliwiało ich użycie.

Szacuje się, że awaria dotknęła ok. 14 procent użytkowników usług internetowego giganta. Chociaż trwała tylko kilka godzin, stała się przedmiotem ożywionych dyskusji wśród internautów (np. użytkowników portali społecznościowych), a i media również szeroko rozpisują się na ten temat. Dan Olds, analityk firmy Gabriel Consulting Group, cytowany przez serwis computerworld.com, uważa, że może to wywoływać wrażenie, że usterka była znacznie poważniejsza, niż w rzeczywistości i osłabić wiarygodność świadczonych przez Google usług.

Koncern również na początku tego roku odnotowywał problemy z niektórymi swoimi serwisami, m.in. styczniowy 30-minutowy paraliż wyszukiwarki Google. Usterka polegała na tym, że przez kilkadziesiąt minut wszystkim odnośnikom do stron umieszczonych w wynikach wyszukiwania towarzyszyła informacja, że witryna może stanowić zagrożenie dla komputera. Okazało się, że źródłem kłopotów był błąd człowieka.

Kilka tygodni później, pod koniec lutego, Google zaliczyło kolejną awarię - tym razem zawiódł Gmail. Użytkownicy przez ok. 2 godziny nie mieli dostępu do kont pocztowych za pośrednictwem przeglądarki internetowej lub napotykali na poważne kłopoty podczas próby wykonania tej czynności.