Apexim podnosi się z kolan

Dodatkowo planuje zwolnienie 40 procent załogi i zastąpienie jej specjalistami, konkretnie informatykami z priorytetowych dziedzin, tak aby do maksimum ograniczyć dostawy sprzętu komputerowego na rzecz integracji systemów. Do tego doszły plany fuzji i przejęć, dajace niektórym dziennikarzom powód do drwin.

A jednak! Zaledwie trzy tygodnie po przedstawieniu strategii Apexim może się pochwalić bardzo przyzwoitym kontraktem z BGŻ (27 milionów złotych to suma niemal dwukrotnie większa niż ta, którą zarobiłby, wygrywając kontrakt na komputeryzację kas chorych).

Mikusek triumfuje, choć nie w tym sektorze, w którym zapowiadał. Na pewno jednak zdaje sobie sprawę, że po takim rozpoczęciu działań na stanowisku szefa Apeximu musi teraz udowodnić, iż ten kontrakt nie był jednorazowym osiągnięciem.

„Wybraliśmy najkorzystniejszą ofertę” – powiedziała Izabela Mościcka, rzecznik prasowy BGŻ. Daje to nadzieję na kontynuowanie dobrej passy inwestorom, ostatnio dość mocno wpatrzonym w Apexim, a papiery spółki są w centrum uwagi giełdowych graczy.

Tak czy inaczej, w Apeximie coś drgnęło. Czy tylko jednorazowo, czy też na dłuższą metę, trudno nawet próbować zgadywać. Ale oznacza to, że były prezes zarządu doszedł do wniosku iż lepiej będzie, jeśli firmę poprowadzi zawodowy menedżer, niezwiązany emocjonalnie z firmą, której nie zakładał. A takiej świadomości brakuje wielu szefom polskich firm komputerowych.