Antywirus w bankomacie?

W ubiegłym roku wirusy uderzyły w najmniej spodziewany, ale bardzo czuły punkt - bankomaty. Producenci antywirusów dostrzegli w tym szansę na opanowanie nowego rynku.

Bankomat jest tak na prawdę komputerem w trochę lepszej obudowie niż zwykły "pecet", wyposażonym w ekran dotykowy, drukarkę i urządzenie, które wzbudziłoby zapewne dużo większe pożądanie niż najnowszy akcelerator graficzny - podajnik pełen banknotów. Oraz system operacyjny.

Tutaj producenci bankomatów od kilku lat stopniowo migrują z IBM OS/2 do Embedded Windows XP, co ułatwia rozwój oprogramowania i oferowanie nowych usług w bankomatach (na przykład doładowywanie kart pre-paid GSM). Ale stwarza także nowe zagrożenia.

Przekonały się o tym w ubiegłym roku trzy duże amerykańskie banki, w tym Bank of America, kiedy ponad 13 tys. bankomatów nagle przestało działać po zainfekowaniu ich systemu operacyjnego przez robaka Slammer. Kilka miesięcy później podobną awarię spowodował robak Nachi (Welchia).

Korzystając z okazji, japońska firma Tren Micro wyszła w tym roku na rynek z nowym urządzeniem Network Virus Wall 300 usuwającym wirusy z ruchu sieciowego, a Computer Associates zaoferował producentom bankomatów programowy moduł antywirusowy. Oba rozwiązania mają zapewnić bankomatom pracę niezakłócaną przez nowe epidemie robaków sieciowych.