Antyterrorystyczne kawiarenki

We Włoszech jest ich kilkaset - szacuje serwis internetowy Cybercafe.it. Najwięcej w Rzymie. Nie gwarantują jednak już anonimowości, z której użytkownicy korzystali przez ostatnie kilka lat. Niełatwo też taką kawiarenkę założyć. Oprócz sprzętu i lokalu właściciel musi wystarać się o państwową licencję.

Północne Włochy. Asti to "prowincjonalna stolica", miasto domów-twierdz, niegdyś należących do potężnych rodów bankierów, którzy pożyczali pieniądze arystokracji w całej Europie. Znalezienie kawiarni internetowej zabiera tu trochę czasu. Ta na corso Einaudi oferuje kilka komputerów z płaskimi monitorami i około ośmiu miejsc, z których można tanio dzwonić zagranicę. W środku wielojęzyczny gwar.

Un documento per piacere - standardowo wita przychodzących Gabriella z obsługi kawiarni, prosząc o okazanie dokumentu tożsamości. Bez tego od roku nie sposób skorzystać z sieci w publicznym miejscu we Włoszech.

Zgodnie z tzw. prawem antyterrorystycznym, jak nazywają je tutejsi, każdy użytkownik kawiarni musi się wylegitymować. Obsługa spisuje imię, nazwisko, adres zamieszkania, datę urodzenia oraz często adres tymczasowego pobytu we Włoszech. Dane skrzętnie wprowadza do systemu monitorującego klientelę. Każdy dostaje swój login i hasło. System rejestruje strony przeglądane w sieci i uruchamiane na komputerze programy. Amatorzy tanich rozmów zagranicznych muszą liczyć się z tym, że nie tylko zostawiają w kawiarni kopię swojego dowodu, ale i listę numerów, z którymi próbowali się połączyć.

Antyterrorystyczne kawiarenki

Włochy. Użytkownicy chętnie korzystają z darmowych rozmów przez internet. Wcześniej muszą się jednak wylegitymować.

Kto nie ma dokumentu tożsamości ze sobą, ten nie może korzystać z komputera ani z telefonu - wyjaśnia Gabriella, używając do tego teatralnych gestów. Widać, że głosowy nacisk kładziony na słowo "no" rzeczywiście oznacza tu odmowę - Nieprzestrzeganie prawa grozi wezwaniem na komisariat i karą w wysokości 1000 euro. Gabriella woli więc do znudzenia powtarzać przychodzącym, że bez dokumentu nic nie załatwią, niż zaryzykować i przymykać oko na przepisy.

Udogodnieniem jest jedynie to, że po rejestracji w systemie i przypisaniu loginu i hasła, można z niego korzystać wielokrotnie bez potrzeby kolejnego okazania dokumentu.

Kafejki na obrzeżach centrum Bolonii, jednego z najbogatszych miast we Włoszech, prowadzone są przez emigrantów z Indii. W tej na via Massarenti właściciel spokojnie wyjaśnia, że chociaż nie chce, musi skopiować paszport przychodzącego turysty. Takie prawo, policja pilnuje każdego - mówi z uśmiechem na twarzy i rezygnacją w głosie.

We Włoszech, zwykle postrzeganych jako kraj, w którym życie płynie w beztroski sposób i, ogólnie rzecz biorąc, vita é bella, prawo "antyterrorystyczne" traktuje się z powagą. Respektują je właściciele kawiarni internetowych w dużych miastach, respektuje je prowincja.

WebCafe, na obrzeżach miasta na ulicy corso Torino to właściwie część restauracji, gdzie znajduje się jeden komputer, w podziemiu. Właściciel, który na co dzień zajmuje się sprawami gastronomicznymi, włącza go na żądanie. Internetowy biznes to margines, ale obowiązkowy właściciel prosi o dowód tożsamości. Niewiele rozumie z polskiego prawa jazdy, ale spisuje dane. Loguje nowego użytkownika do sieci.

Antyterrorystyczne kawiarenki

Informacje o potrzebie posiadania dokumentu tożsamości pojawiają się w każdej kawiarni. W niektórych w obcych językach – tłumaczenie jednak pozostawia wiele do życzenia.

Włoskie prawo wymaga, aby właściciel kawiarenki skrupulatnie pilnował, kiedy rozpoczyna i kiedy kończy się sesja. Ważne jest, by dokładnie rozgraniczyć, kto z czego korzystał.

Nie jestem terrorystą, jestem obywatelem Włoch, to absurd! - tak krzyczeli klienci w zeszłym roku i wychodzili z kawiarni - wyjaśnia Gabriella z ISI Point na corso Einaudi - Zaraz po wprowadzeniu nowego prawa, straciliśmy dużą część klienteli - dodaje - Ale teraz każdy się już przyzwyczaił, przychodzi dużo osób.

Włoski rząd podał, że wprowadzenie specjalnych zasad monitorowania użytkowników internetu w publicznych miejscach w ramach walki z terroryzmem było związane z aresztowaniem we Włoszech Husseina Osmana, zamieszanego w nieudany zamach bombowy w londyńskim metrze 21 lipca ub. O ile Brytyjczycy nie mogli uwierzyć, jak łatwo Osmanowi udało się zbiec z kraju (w Wielkiej Brytanii po wybuchach bomb w miejskim transporcie 7 lipca i nieudanym zamachu bombowym 21 lipca granice były mocno strzeżone), o tyle włoscy obywatele niedowierzali, że był on dobrze znany tutejszym władzom.

Włoscy dygnitarze zdają sobie sprawę z potencjału internetu i liczby internetowej populacji. Domowych, aktywnych użytkowników jest tutaj powyżej 16,4 mln - wskazuje badanie Nielsen/NetRatings za lipiec br. Statystyki CIA szacują z kolei, że ogółem liczba osób korzystających z internetu (bez względu, czy aktywnie czy nie, pomijając również wiek) to ponad 28,8 mln.

Antyterrorystyczne kawiarenki

Praga. Kawiarnia internetowa na lotnisku. Dostęp wolny, w Czechach nie legitymują użytkowników kawiarenek.

Internet we Włoszech przestaje gwarantować anonimowość - przynajmniej w miejscach publicznych. Rządzący, nie tylko zresztą włoscy, wyrażają obawę, że sieć może być wykorzystywana przez grupy terrorystyczne w coraz większym stopniu i w związku z tym wymagane jest wprowadzenie odpowiednich regulacji prawnych. Neurotyczne podejście do problemu budzi jednak obawy, zwłaszcza wśród organizacji broniących praw człowieka, jak i samego środowiska prawników.

Niepokój budzi fakt, iż w Europie pojawiły się próby zwalczania terroryzmu za pomocą kolejnych aktów prawnych wprowadzanych po każdym ataku terrorystycznym. Jakość tego prawa jest często wątpliwa i niesie negatywne konsekwencje dla europejskiej cywilizacji i wartości. Należy pamiętać, że stanowcze działanie winno być wymierzone nie tylko przeciwko przestępczości/terroryzmowi, ale również ich przyczynom - zaznacza w oficjalnym oświadczeniu Rada Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (CCBE), reprezentująca ponad 700 tys. prawników europejskich - Liczne akty prawne wprowadzane w celu przekonania opinii publicznej o aktywności rządzących w tej dziedzinie doprowadzają do wzrostu niepewności społecznej spowodowanej naruszaniem praw obywatelskich.

Antyterrorystyczne kawiarenki

Birmingham w Wielkiej Brytanii. Z lotniskowych kawiarenek korzystają również najmłodsi.

Legitymowanie osób korzystających z internetu w publicznych miejscach we Włoszech to pierwsze skutki antyterrorystycznej kampanii. W Wielkiej Brytanii pracodawca może bez zgody i wiedzy pracownika monitorować jego skrzynkę pocztową, jeżeli istnieje podejrzenie, że ma on związek z organizacją terrorystyczną. Obecne dyskusje na temat zmiany europejskich zapisów dążą w stronę większej kontroli użytkowników. Jeśli dalej tak pójdzie, wolnemu i anonimowemu dostępowi do sieci w Europie przyjdzie powiedzieć arrivederci.

Artystyczne początki

Pierwszą kawiarnię internetową otwarto w ramach artystycznej wystawy w Instytucie Sztuki Współczesnej (Institute of Contemporary Arts) w Londynie w 1994 roku. Zaprojektował ją Ivan Pope i była częścią prac "W stronę estetyki przyszłości" (Towards the Aesthetics of the Future).

Źródło: Wikipedia