AAAatrakcyjna i zamożna pozna młodego z doświadczeniem

Wypowiedź szefa Hogi część analityków odczytała jako sygnał, że negocjacje w tej sprawie już trwają. Potwierdził to Grzegorz Krajewski. Nie chciał jednak ujawnić, kto byłby potencjalnym partnerem portalu. Niektórzy obserwatorzy wydedukowali, że podobnie jak w przypadku Ahoj i tym razem chodzi o stację Zygmunta Solorza. "Nigdy nie odrzucaliśmy możliwości zainwestowania w jakiś portal, ale w najbliższym czasie tego nie planujemy" - stwierdził Piotr Dziubiński.

Poszukiwania partnera medialnego prowadzi także portal YoYo. Jego prezes, Marek Tomkiewicz, mówi, że "rozmowy z kandydatami na inwestorów są komfortowe", ponieważ spółka nie ma kłopotów z finansowaniem swojej działalności. Może więc negocjować

jak równy z równym.

Komercyjne stacje chcą konsumować internetowy potencjał, telewizja publiczna natomiast pozostaje bezczynna. Grzegorz Krajewski z Hogi zapytany, czy widziałby możliwość objęcia roli inwestora w jego portalu przez telewizję publiczną, stwierdził, że scenariusz taki byłby szczególnie ciekawy ze względu na mocną pozycję TVP.

Na poczynania największych konkurentów telewizja publiczna patrzy jednak bez trwogi. Jej przedstawiciele, ufni w siłę państwowych pieniędzy i zbrojni hasłem o "publicznej misji" zabraniającej udziału w przedsięwzięciach komercyjnych, negują potrzebę włączenia pod skrzydła TVP któregoś z istniejących portali horyzontalnych.

"Nie inwestujemy w zewnętrzny portal, ponieważ mamy własne. Obecnie rozwijamy portal informacyjny TAI i ogólny tvp.pl, którego oglądalność dochodzi niekiedy do 100-150 tys. odsłon dziennie" - wyjaśnia Janusz Cieliszak, rzecznik prasowy TVP. "TVP może angażować się jedynie w przedsięwzięcia krótkoterminowe, jak produkcja filmów fabularnych, które trwa najwyżej 2-2,5 roku" - tłumaczy.

Powołuje się na znany raport JP Morgan, który wykazywał, że Internet staje się konkurentem telewizji i odbiera mu publiczność. W związku z tym, argumentuje Janusz Cieliszak, TVP przyjmie postulowaną przez autorów raportu rolę sprzymierzeńca Internetu, jednak będzie się wzorować na BBC czy CBS, samodzielnie tworząc portal o zawartości informacyjnej i edukacyjnej.

Szefowie internetowych portali mają na ten temat odmienne zdanie. Uważają, że telewizyjne plany są - najłagodniej mówiąc - utopijne.

Według prezesa Internet Idea, Marka Tomkiewicza, telewizja publiczna nie ma szans.

"Czas na budowę portalu horyzontalnego we własnym zakresie w przypadku firm, takich jak TVP, bezpowrotnie minął około dwóch lat temu" - bez wahania stwierdza prezes spółki, do której należy portal YoYo.

Na rynku polskim mieliśmy już, zdaniem Marka Tomkiewicza, dobry przykład na skuteczność, a raczej nieskuteczność internetowej działalności dużego przedsiębiorstwa.

"Wyniki należącego do TP SA portalu.pl powinny chyba stanowić wystarczający materiał poglądowy, portal.pl osiągnął 1 mln zł przychodów i poniósł 64 mln zł strat" - mówi. W opinii Marka Tomkiewicza, w przypadku gdyby TVP zdecydowała się na samodzielną inwestycję, stworzy przedsięwzięcie za ogromne pieniądze, które niekoniecznie przyniesie spodziewany wynik.