Lider generacji leadów?

Na czym polega działalność Tradedoubler? Kto korzysta z usług firmy? Jakie są plany rozwoju? Czy Google będzie silną konkurencją? Dlaczego wydawcy skarżą się na opóźnienia w płatnościach? Na te i inne pytania odpowiada Tomasz Kozarzewski, dyrektor zarządzający Tradedoubler Polska.

Jaka jest historia Tradedoubler?

Firma Tradedoubler jest spółką paneuropejską o szwedzkim rodowodzie. Działamy w Europie, obecnie na 17 rynkach. Zaczeliśmy w 1999 roku w Szwecji, od roku 2000 rozpoczęła się ekspansja na inne rynki europejskie. W 2003 roku Tradedoubler rozpoczął działalność na Litwie, w 2004 w Polsce. Ostatnim nowym rynkiem jest Rosja. Polska była więc 16 krajem, w którym pojawiła się firma.

Ile osób pracuje dzisiaj, a ile zaczynało?

W Polsce w rozwinięcie tego biznesu była zaangażowana jedna osoba i to byłem... ja. W kraju, w chwili obecnej zatrudnionych jest pięć osób, ale mamy duże wsparcie ze strony spółki-matki w Szwecji, w postaci działu finansowego, HR czy informatyków.

W chwili obecnej prowadzimy mocną rekrutację, nasza załoga już niebawem będzie wzmocniona o dwie kolejne osoby, będą one odpowiedzialne za usługi doradcze i obsługę klienta - czyli zarówno wydawców jak i reklamodawców. Poszukujemy jeszcze dodatkowo jednej osoby, również do działu obsługi klienta. Co dalej? Zobaczymy...

Tomasz Kozarzewski
Absolwent Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Karierę zawodową rozpoczął w branży reklamowej od planowania i zakupu mediów tradycyjnych. Od 1999 roku związany z rynkiem internetowym w Polsce. Początkowo w charakterze Media Managera w spółce AdServer Polska SA, następnie jako Szef Sprzedaży Produktów Reklamowych w portalu Interia.pl SA. W 2004 roku zaangażował się w tworzenie i rozwijanie polskiego oddziału szwedzkiego TradeDoubler.

Na czym polega działalność Tradedoubler?

Jesteśmy dostawcą rozwiązań e-marketingu i sprzedaży online. Przede wszystkim oferujemy reklamodawcom możliwość przeprowadzenia i organizacji profesjonalnych programów partnerskich z różnymi, również dużymi wydawcami, jak i kampanii reklamowych w modelu płatności za efekt.

Program partnerski polega na tym, że wydawcy na własne ryzyko zamieszczają reklamy pochodzące od reklamodawców, w zamian za otrzymywanie wynagrodzeń za generowanie ruchu, tzw. leadów, czyli np. rejestracji lub ewentualnie dokonanie zakupu. Kampanie, zaś, również zorientowane są na konkretne wyniki, jednak z góry są ograniczane, czy to celem ilościowym, budżetem czy czasem.

Tradedoubler, z innego punktu widzenia, jest miejscem, gdzie mogą się spotykać wydawcy i reklamodawcy i wchodzić w interakcję biznesową. Współpraca ze wszystkimi stronami opiera się na całkowitej dobrowolności.

A czym dokładnie jest efekt?

Mamy trzy podstawowe rodzaje płatności za efekt: Pay Per Click - wykorzystywany jeśli celem reklamodawcy jest generowanie ruchu, czyli odwiedzin serwisu. Drugi podstawowy rodzaj to Pay Per Lead, a więc płacenie wydawcy, za to, że użytkownik pozostawi swoje dane. Trzeci to płatność za dokonanie zakupu na stronie reklamodawcy, czyli tak zwany Pay Per Action.

Tak więc mamy trzy kategorie reklam, a pośrednikiem pomiędzy reklamodawcą oraz wydawcą, oraz organizatorem całego przedsięwzięcia jest Tradedoubler.

Tak jest, a precyzując - trzy kategorie zdarzeń rozliczeniowych. TradeDoubler zajmuje się pozyskiwaniem witryn, które będą w danym modelu współpracować z reklamodawcą. Rolą Tradedoubler jest ponadto moderowanie takiej współpracy, administracja, raportowanie, optymalizacja i ciągła komunikacja z partnerami.

TradeDoubler zajmuje się również billingowaniem, czyli rozliczaniem współpracy oraz dokonywaniem przelewów wynagrodzeń dla wydawców. TD zajmuje się wszystkimi tymi działaniami, a następnie wystawia jedną zbiorczą fakturę reklamodawcy, który ma w ten sposób bardzo ułatwioną współpracę z tymi tysiącami witryn - wydawców. Reklamodawca powinien koncentrować się na kreowaniu programu, a realizacje pozostawia trzeciej stronie, takiej jak właśnie my.

Reklamodawcom oferujemy sieć naszych wydawców, z kolei wydawcom sieć reklamodawców. Reklamodawcom oferujemy ruch, który przykłada się na konkretne akcje. Partnerom konkretne przelewy pieniężne. Dążymy do sytuacji "win-win". Stawiamy zarówno wydawcę jak i reklamodawcę po jednej stronie.

Jakie są wymogi aby zostać reklamodawcą?

Reklamodawcy muszą posiadać doświadczenie w prowadzeniu profesjonalnych działań reklamowych w internecie, lub bardzo poważnie traktować ten kanał komunikacji i pozyskiwania klientów. Co za tym idzie - zwracamy uwagę na jakość i ergonomię witryny, proces obsługi użytkownika, od momentu kiedy wejdzie na stronę reklamodawcy, do chwili gdy zostawi swoje dane czy dokona zakupu.

Na pewno reklamodawcy muszą również mieć odpowiednią wydajność swoich systemów, czyli przede wszystkim wydajne serwery. Należy pamiętać, że jesteśmy w stanie przekierować bardzo duże ilości ruchu. Jeśli celem jest stworzenie bazy danych osób zainteresowanych produktem to bardzo ważne jest, by reklamodawca potrafił obsłużyć dużą ilość zapytań ofertowych, czy to telefonicznie, czy drogą mailową.

Czy zawsze ustala się to indywidualnie z reklamodawcą, czy są jakieś ogólne wymagania, na przykład minimalna ilość odsłon?

Jest to ustalane każdorazowo indywidualnie. Mamy obecnie 25 klientów. Stawiamy duże wymagania, zarówno pod kątem technologicznym, organizacyjnym, logistycznym jak i finansowym. To bardzo ważne, ponieważ od wszystkich tych czynników zależy sukces działań w modelu revenue-share. Np. od kondycji finansowej reklamodawcy zależą terminowe wypłaty wynagrodzeń na rzecz wydawców...

Czyli opóźnienia wpłat do wydawców, mogą leżeć po stronie reklamodawców?

Tak. Zasadą ujętą w naszym regulaminie jest, że wypłacamy wynagrodzenia wydawcom, dopiero po otrzymaniu pieniędzy od reklamodawców.

Jak przedstawia się sytuacja, jeżeli chodzi o wydawców?

Sprawa tutaj jest troszkę łatwiejsza. To wydawca bierze na siebie część ryzyka współpracy i jest nagradzany za konkretne wyniki. Przy doborze afiliantów jesteśmy dlatego mniej restrykcyjni. Zakładamy, że w tym modelu współpracy, to wydawca musi się wykazać i pokazać, że jest dobrym partnerem. Ponadto akceptacją witryn do współpracy najczęściej zajmuje się reklamodawca.

Czyli właściwie każdy kto ma stronę internetową, może zostać wydawcą?

Tak. Jesteśmy dużo mniej restrykcyjni jeśli chodzi o wydawców, co nie oznacza jednak, że podchodzimy bezkrytycznie. Współpracujemy tylko z witrynami, które przestrzegają prawa, nie dyskryminują, nie zamieszczają treści erotycznych, oraz nie generują tzw. sztucznego ruchu.

Ilu obecnie mają Państwo wydawców?

Obecnie w bazie mamy około 6 tysięcy.