Nie zbudowaliśmy autostrad, zbudujemy inforstrady?

Wejście Polski do Unii Europejskiej może mieć dwojakiego rodzaju wpływ na polski rynek teleinformatyczny. Z jednej strony mamy wiele nowych szans na jeszcze bardziej dynamiczny rozwój, a z drugiej - czekają nas znacznie większe niż dotychczas zagrożenia. Największe długoterminowe szanse związane z akcesją widzę jedynie w kreowaniu naszych własnych rozwiązań high-tech. Przyszłość rozwiniętego świata należy przede wszystkim do krajów pozyskujących większość kapitału z towarów 'gospodarki wiedzy' - mówi #Michał Kreczmar, wydawca serwisów online IDG Poland S.A.#

Nie zbudowaliśmy autostrad, zbudujemy inforstrady?
Jako kluczowe, ale krótkoterminowe szanse dla krajowego przemysłu IT wskazałbym offshore outsourcing lub Business Process Outsourcing (BPO), czyli świadczenie tańszych usług (programowanie na zlecenie, support, czy obsługa klienta przez call centers) dla firm z Zachodniej Europy. W Polsce ciągle praca programisty, pracowników obsługi klienta czy wsparcia technicznego będzie tańsza niż w rozwiniętych krajach UE. Ostatnio amerykańskie firmy m.in. HP, IBM zamiast zatrudniać pracowników w USA zaczęły przenosić miejsca pracy do Indii czy Chin. Nawet Cnet w celu redukcji kosztów zlecił hinduskim dziennikarzom tworzenie informacji dla serwisu Builder.com. Kolejnym "zastrzykiem" będzie zapewne uruchamianie przez międzynarodowe koncerny nowych centrów badań i rozwoju, czy centrów developerskich w Polsce. Możliwe, że w naszym kraju pojawią się przedstawicielstwa średnich i mniejszych firm IT z UE. Przecież główni międzynarodowi gracze już od dawna u nas są.

W polskiej odnodze sieci mogą pojawić się tzw. admonsters m.in. Yahoo! czy MSN (jest już w Czechach). Inwazję na nasz kraj mogą przypuścić także serwisy tematyczne tj. Cnet/Zdnet (są już w m.in. Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Rosji), banki internetowe, firmy świadczące usługi hostingowe, oferujące miejsce na serwerze na strony WWW, skrzynki pocztowe a nawet sklepy np. Amazon (będący już m.in. w Niemczech i Wielkiej Brytanii). Niewykluczone, że zapowiadane na koniec br. uruchomienie europejskich sklepów online z muzyką w postaci cyfrowej obejmie, wówczas już unijny, rynek polski. Inwazję międzynarodowych "monstrów" na pewno może poprzedzić konsolidacja obecnych udziałowców krajowego rynku. W wyniku "europeizacji" może nastąpić "przemalowanie" obecnych graczy np. Wirtualnej Polski na Wanadoo czy operatorów telefonii komórkowej (w których udziały mają zarówno francuskie jak i niemieckie telekomy) na ogólnoeuropejskie marki np. Orange czy T-mobile.

Integracja z Unią Europejską zapewne wymusi obniżenie kosztów usług telekomunikacyjnych może wreszcie pojawi się też silna i większa konkurencja tj. czwarty operator komórkowy, ogólnoeuropejscy ISP. Na wejściu do UE może zyskać polski sektor e-commerce, o ile za pomocą wielojęzycznych interfejsów oraz centrów obsługi klienta będzie w stanie sprzedać tańsze produkty zagranicznym klientom.

Niestety wielkie zachodnioeuropejskie firmy zajmujące się wdrożeniami czy integracją systemów IT nie będą raczej wchodzić do Polski. Nasz rynek jest już w znacznym stopniu zdominowany przez krajowe firmy, zgarniające największe wdrożenia w administracji państwowej czy lokalnej oraz w przedsiębiorstwach. Konsolidacja przedsiębiorstw w branży wokół największych graczy np. Prokomu powinna skutecznie zablokować zakusy cudzoziemców.

Wbrew wielu zapowiedziom nie widać drastycznych podwyżek cen sprzętu komputerowego bądź oprogramowania (może oprócz podwyżek specjalistycznego oprogramowania tj. DTP). Zdaniem analityków, sprzęt komputerowy lub elektroniczny powinien stanieć.

Największe długoterminowe szanse związane z wejściem Polski do Unii Europejskiej widzę jedynie w kreowaniu naszych własnych rozwiązań high-tech. Przyszłość rozwiniętego świata należy przede wszystkim do krajów pozyskujących większość kapitału z towarów "gospodarki wiedzy". Może tak jak Japonia powinniśmy przez całe dziesięciolecia kupować licencje na technologie elektroniczne, żeby potem stworzyć coś własnego i w efekcie mieć jakieś polskie Sony? A może jak Finlandia powinniśmy skierować wieloletnie inwestycje na naukę i edukację, ażeby stworzyć takiego gracza na jakimś rynku high-tech, jakim w sektorze mobilnym jest Nokia? Oczywiście Polska, jako jeden z wielkich producentów żywności, może także zainwestować w rozwój oraz wdrażanie biotechnologii i zdominować europejskie rynki tanimi genetycznie zmodyfikowanymi towarami spożywczymi.