Reklama pop-up znowu na celowniku UOKiK?

Problem reklam pop-up i uciekających przed kursorem krzyżyków powrócił wraz z dzisiejszą publikacją w "Rzeczpospolitej". Wg dziennika UOKiK zarchiwizował kilka rodzajów reklam, które mogą być przez użytkowników odbierane jako uciążliwe, i analizuje, czy są zgodne z przepisami.

O zainteresowaniu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów tematem złośliwej i irytującej internautów reklamy pop-up, w której celowo utrudniono sposób zamknięcia pisaliśmy pod koniec ubiegłego roku. UOKiK postawił wówczas tezę, że reklamy, w których pole krzyżyka jest nieaktywne bądź ucieka przed kursorem, oraz takie, które w ogóle nieposiada pola zamknięcia lub z zamknięciem pojawiającym się dopiero po kilkunastu sekundach odtwarzania są niezgodne z prawem, a podmiotom, które takie reklamy zlecają grozić mogą wysokie kary.

Wydawało się jednak, że interwencja Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska oraz podjęte przez Jarosława Sobolewskiego rozmowy z przedstawicielami UOKiK zakończyły temat i wyjaśniły kwestie, że tego typu reklamy stanowią marginalne zjawisko w sieci i wówczas są efektem niewiedzy bądź niechlujstwa wykonawców, a nie celowym działaniem reklamodawców. Pojawiła się też wówczas propozycja wprowadzenia przez IAB Polska wewnętrznych regulacji branżowych, które określiłyby zasady emisji reklam typu pop-up.

Dzisiejsza "Rzeczpospolita" pisze jednak, że UOKiK zarchiwizował kilka rodzajów reklam, które mogą być przez użytkowników odbierane jako uciążliwe, i analizuje obecnie, czy są one zgodne z przepisami. Wyniki analiz mają być znane na jesień, wówczas też okaże się, czy UOKiK podejmie dalsze działania w stosunku do reklamodawców.

W rozmowie z "Rz" Jarosław Sobolewski zaprzecza istnieniu zjawiska na skalę masową oraz tłumaczy, że obecnie przestały się liczyć przypadkowe kliknięcia w reklamę, stąd celowe stosowanie irytujących reklam "uciekających" przez kursorem przestało mieć uzasadnienie. Obecnie nie jest istotne, ile osób kliknie w reklamę, ale ile skorzysta z oferty. Nikt nie będzie płacić za przypadkowe kliknięcia. Niektóre formy reklamowe bywają czasami niedobrze postrzegane przez internautów, ale ogromna większość je akceptuje. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że korzystając z sieci, zgadzamy się na pewną transakcję - otrzymujemy dostęp do informacji lub usług w zamian za obecność reklam.

Kara, którą UOKiK nałożyć może na reklamodawcę to nawet 10% przychodów osiągniętych w poprzednim roku. Prawdopodobnie jednak - jeśli dojdzie do wyciągania odpowiednich konsekwencji - kary będą symboliczne, pisze "Rzeczpospolita".

Zapraszamy do udziału w sondzie: Jak często spotykasz się z reklamą pop-up, której zamknięcie sprawia trudność i irytację?

Źródło: http://www.rp.pl