Mini konkurs, wielkie pomysły - relacja z Mini Seedcamp

20 różnorodnych, świeżych i oryginalnych pomysłów na internetowy biznes przedstawiono podczas odbywającego się dziś w Warszawie Mini Seedcamp. Z pośród zaprezentowanych startupów (które pochodziły z Europy Środkowej i Wschodniej) wybrano ex aequo 4 najlepsze: Joobili, myPolitiQ.eu, HumanWay, SkryBot. Oczywiście zwycięstwo w konkursie nie oznacza, że automatycznie znajdą one inwestorów (których to dzisiaj nie zabrakło), ale na pewno jest to dobry kapitał na start.

Należy przyznać, że wybrane przez organizatorów konkursu startupy charakteryzowała innowacyjność. Mimo, że pojawiły się projekty typowo rozrywkowe (Jak Elvis, oQuizo.pl) to większość z zaprezentowanych projektów stanowiły raczej narzędzia on-line, pomocne przy prowadzeniu biznesu (HumanWay, Opiekun Inwestora), organizowaniu czasu wolnego (Joobili) czy edukacją (Mepi.pl).

Symptomatyczne, że wsród biorących udział w konkursie startupów aż 3 zwycięskie oparły zasadę swego działania na rekomendacjach i dwa z nich zwyciężyły Seedcamp, czyli myPolitiQ.eu, Joobili i PlayerAware. Pierwszy z nich, myPolitiQ.eu na podstawie wypełnionej przez użytkownika ankiety, w której określa on swoje poglądy polityczne, pomaga wybrać określone partie polityczne, na które może np. głosować podczas wyborów. Tym co wyróżnia system od podobnych projektów jest to, że potrafi rekomendować polityków, którzy odpowiadają naszym preferencjom politycznym - "Chcemy wpływać na wyniki wyborów" - stwierdził Rokas Salasevicius, współtworzący serwis razem z Robertem Kowalskim (obaj poznali się na uniwersytecie Standford). Projekt wydaje się już dosyć dojrzałym przedsięwzięciem - podobno sam premier Litwy, bo serwis jak na razie działa tylko w tym kraju, stworzył na nim swój profil (politycy zakładają profile, w których opisują swoje poglądy). Planowane są wersje dla Polski, Łotwy oraz ogólnoeuropejska (demo już jest dostępne).

Mini konkurs, wielkie pomysły - relacja z Mini Seedcamp

Z kolei Joobili "inspiruje do podróży". Wystarczy wybrać miejsce w Europie, do którego chcemy się wybrać, a serwis na podstawie wybranej przez nas kategorii tematycznej festiwalu czy koncertu wskaże te, które mogą nas zainteresować. - "Twórcy serwisów turystycznych popełniają jeden błąd - zakładają, że wiemy, gdzie chcemy pojechać" - powiedział podczas swojej prezentacji Jared Salter, współtwórca projektu. Serwis ma utrzymywać się z pieniędzy organizatorów, którzy będą chcieli aby ich imprezy były w specjalny sposób prezentowana na serwisie. - "Przemawia do mnie prostota tego pomysłu: mam czas i potrzebuję tylko kilku opcji żeby stwierdzić, gdzie chcę się wybrać" - skomentował Sebastian Kwiecień, CEO Venture Incubator S.A.

Mini konkurs, wielkie pomysły - relacja z Mini Seedcamp

mypolitiq.eu - test ustalający preferencje polityczne

Innym działającym na podstawie rekomendacji narzędziem jest PlayerAware, różniący się od poprzednich tym, że skierowane jest wyłącznie do amatorów gier wideo, którzy nie mają czasu śledzić na bieżąco nowych produkcji. System ma za zadanie proponować im gry, pasujące do ich upodobań. - "Zrezygnowałem z dobrze płatnej pracy, by zająć się tym projektem" - stwierdził pogodnie Maciej Cielecki, współautor.

Kolejnym zwycięzcą okazał się HumanWay, czyli narzędzie, pozwalające zwiększyć efektywność rekrutacji i pomagające wyłowić najlepszych kandydatów do pracy spośród setek zgłoszeń. Adresowane jest zarówno do firm z sektora MSP, jak i większych organizacji.

Skrybot (czwarty z nagrodzonych podczas Seedcamp) wzbudził chyba największe zainteresowanie wśród uczestników imprezy, ale także sporo wątpliwości - "Fajny temat, tylko czy to dobrze zrobią" - powiedział jeszcze przed rozpoczęciem konkursu Michał Kreczmar, jeden z jurorów i dyrektor wydawniczy serwisów biznesowych i technologicznych Agory. Skrybot typowany był także przez Michała Brańskiego, prezesa

Mini konkurs, wielkie pomysły - relacja z Mini Seedcamp

joobili.com

o2.pl. Czym jest Skrybot? Jest to technologia rozpoznająca mowę (speech recognition). Co więcej, Skrybot zamienia usłyszane zdania na słowo pisane, co może mieć zastosowanie np. w telewizyjnych programach dla głuchoniemych (tekst ma być generowany na żywo). Koszt stworzenia jednej wersji językowej twórcy szacują na ok. 2 mln zł. - "To może być ciekawy produkt. Wszystko zależy od tego, na ile algorytmy są zaawansowane i o ile lepsze od konkurencji jak, bo generalnie temat nie jest nowy. Ludzie pracują nad rozpoznawaniem mowy już od wielu lat. Wszyscy wielcy gracze, jak Microsoft czy Google, mają takie rozwiązanie" - powiedział Marcin Matuszewski (partner Future Invest).

Zwolenników w postaci Łukasza Wejcherta (prezes Onet.pl) oraz Marcina Matuszewskiego zdobył startup "Jak Elvis" - czyli karaoke pozwalajćae zapisać dokonania wokalne w materiale wideo. - "Takie serwisy teraz pączkują na świecie. Ten jest bardzo dobrze zrobiony, więc wychodząc z nim na inne rynki jeszcze można osiągnąć sukces. Sondowałem kilka osób z moich znajomych i wygląda na to, że wszyscy lubią śpiewać. Porównał bym to do Sing Star, który przyniósł Sony wielki sukces" - powiedział M. Matuszewski. Jak Elvis należy do agencji interaktywnej Autentika.

Tomasz Berezowski, CTO, TVN S.A.

Mój typ to myPolitIQ. Jest to coś na czym przy najbliższych wyborach można zarobić pięknie, a najlepszym przykładem, że to działa jest wczorajsza zadyma na Blipie. Jak zarejestrowała się tam pierwsza europosłanka, raptem zrobił się trend by ja obserwować. Więc uważam, że myPolitIQ miałby szansę, gdyby przymierzył się na najbliższe wybory, bo jeszcze nikt tego w Polsce w zawodowy sposób nie zrobił.

To oczywiście nie jest serwis, który będzie trwał - taki serwis ma szansę zmonetyzować się co cztery lata.

Ja osobiście zainteresowany jestem SkryBotem, ponieważ jeśli chłopcy pokażą, że to co mówią jest prawdą, to dla mnie będzie hit numer jeden, aczkolwiek nie wierzę, że to jest możliwe. Sam chciałem niedawno kupić taką technologię i odpadłem z powodów cenowych. Kosztowało to dużo więcej niż 2 mln za jedną wersję językową i to za kwotę wyrażoną w zupełnie innej walucie. Bo jeżeli prawdą jest, to co oni robią, to nie trzeba budować żadnych startupów, to na ten silnik będą klienci.

Jest tylko jeden problem. Jeżeli system rozpoznaje 9 na 10 słów, to nie znaczy że jest bardzo dobry. Wręcz przeciwnie, znaczy to, że jest bardzo zły. Przeliczając na dni w roku, daje to mnóstwo przerw. Moje pytanie to: ile będzie kosztowało tłumaczenie, które poradzi sobie z liczbą 99 na 100 słów. Ale jeżeli za dwa miliony zrobią 9 na 10, to prawdopodobnie niewiele więcej trzeba, żeby zrobić 99 na 100.

Ja pochodzę ze świata telewizyjnego. Są takie systemy, które zasila się obrazem i dźwiękiem telewizyjnym i potrafią zrobić log. Może on np. rozpoznać, że rozpoczęła się reklama i jakiego jest ona produktu. Potem system mówi: dżingiel "Fakty". Jak skończy się dżingiel, system powiadamia, że rozpoczęła się audycja Fakty, po czterech sekundach rozpoznaje, że prowadzi Kamil Durczok. Następnie "zczytuje" wszystkie teksty, które były w obrazku, mówi headline itd.

Tylko jest jeden problem - nie ma takiego produktu w języku polskim. Dlaczego? Ponieważ produkt zrobiony w języku angielskim sprzeda się w 100 stacjach na świecie. Produkt polski sprzeda się w 1 lub 2 stacjach na świecie. Więc cena za wersję językową jest tym większą, im kraj jest mniejszy, im język jest mniej popularny. Stąd te wszystkie systemy rozpoznawania mowy perfekcyjne działają w języku angielskim bo to jest gigantyczny rynek. Więc break even point dla angielskiego, dla hiszpańskiego jest zupełnie inny niż dla polskiego. Dlatego polski produkt rozpoznawania mowy, rozpoznawania tekstu, był by unikalny, gdyby oczywiście byłby tak tani.