25 milionów dolarów do wzięcia

Konkurs na biznesplan, ogłoszony przez Otago Capital przewiduje, że zgłaszać się do niego mogą jedynie osoby, które chcą rozpocząć działalność lub sprzedawać jakiś produkt czy usługę w dziedzinie telekomunikacji, Internetu czy informatyki. Czy jeżeli zgłosiłby się ktoś z bardzo ciekawym pomysłem, nie związanym jednak z IT, rozważalibyście państwo dofinansowanie?

Ciekawe jest to, że dokładnie tak się stało. Moja pierwsza inwestycja w Polsce dotyczy Forum Rozwoju Menadżerskiego. To młoda firma, założona przez pięciu 25-latków w Warszawie, którzy organizują konferencje i szkolenia z najwyższej półki. Ściągają ekspertów światowej sławy o Warszawy i razem z nimi organizują wydarzenia dla menedżerów w Polsce. W tym projekcie spodobali mi się ci dynamiczni, zorganizowani młodzi ludzie, którzy mimo młodego wieku mieli już jakieś doświadczenia, sukcesy na swoim koncie. Byli dla mnie wiarygodni jako ludzie interesu, choć sam pomysł jest niekoniecznie z mojej branży. Zawsze inwestuje się najpierw w ludzi a dopiero na drugim miejscu w pomysł. Lepiej jest nawet zainwestować w świetnych ludzi ze słabym pomysłem niż w świetny pomysł ale słabych ludzi.

25 milionów dolarów do wzięcia

Tad Witkowicz

Mówi pan, że największy problem polscy przedsiębiorcy mają z pomysłem, w jaki sposób sprzedać swój produkt czy usługę. Może to kwestia niewielkich rozmiarów naszego rynku i młode firmy powinny od razu opracować takie rozwiązania, które sprawdzą się również poza granicami naszego kraju?

Rynek światowy jest bardzo konkurencyjny, więc jeżeli nie potrafimy zdobyć sukcesu na naszym podwórku, to nie ma co startować w mistrzostwach świata. Oczywiście, polski rynek jest mały ale można na nim podjąć konkretne działania i chociaż wypróbować biznesplan. Czy wartość dodatkowa, która jest w naszym pomyśle czy produkcie rzeczywiście jest warta zainwestowanych pieniędzy. Dzisiaj, jeżeli chodzi o biznes internetowy, bardzo łatwo jest przerzucić pomysł na świat. Tak jak powiedziałem, najpierw trzeba go wypróbować w kraju, w którym zna się kulturę, koniunkturę itp. Uważam, że powinno się zacząć w Polsce i ewentualnie potem przenieść to na rynki zagraniczne. W tej chwili rozważam kilka pomysłów, według mnie pomysłów na skalę światową, ale zaczynamy od Polski po to, żeby przetestować plan działania.

Czy rozważa pan inwestycje w jakiś już istniejący projekt, poza konkursem na biznesplan? Taki, który już działa w Polsce i można by go próbować przenieść na zachód?

Raczej mnie to w tej chwili nie interesuje. To jest już inna faza inwestycji, inne podejście. To, co ja chcę wnieść do tych nowych biznesów to nie tylko pieniądze ale również moje doświadczenie. Stworzyłem na rynku amerykańskim trzy firmy, zaczynając od zera, wiec miałem okazję się nauczyć jak to się robi. Chciałbym tę wiedzę przekazać. Jeśli dawałbym tylko pieniądze, to Otago Capital nie różniłoby się od innych funduszy, które inwestują w już działające i prosperujące interesy. Firma, która zaczyna od zera, potrzebuje kapitału i, może przede wszystkim, wiedzy i przemyślenia strategii. To jest moja wartość dodatkowa, którą chciałbym wnieść w początkową fazę rozwoju.

Jak długo ta początkowa faza ma trwać? Przez jaki okres młoda firma może liczyć na pana wiedzę i doświadczenie?

Moje pierwsze pytanie, zanim zacznę nawet czytać biznesplan brzmi: "ile potrzeba panu pieniędzy, żeby przeżyć przez dwa lata, żeby pana biznes istniał przez dwa lata". To jest moim zdaniem czas potrzeby na to, żeby rozpracować wszystkie aspekty, pokonać wszystkie przeszkody, których nie da się przewidzieć na samym początku. Jeśli w tym czasie nie uda się rozwiązać problemów, firma prawdopodobnie upadnie. Jestem przygotowany na poświęcenie pieniędzy i czasu właśnie przez dwa lata.

Jakie będą relacje i zależności między Otago a założycielem dofinansowanej firmy? Innymi słowy, czy taki dofinansowany start-up nie będzie od początku całkowicie zależny od funduszu?

To się różnie układa. Z reguły nie nalegam na to, żeby mieć większość udziałów. Ponieważ w Polsce nie istnieje koncepcja preferred share (udziały gwarantujące właścicielowi akcji dodatkowe przywileje - przyp. red.) zazwyczaj chcemy zawrzeć dodatkowe porozumienie tego typu. Moje udziały mają więc w początkowym okresie dodatkowe przywileje, które potem stopniowo wygasają. Na samym początku działalności mam więc dosyć duże wpływy ale później chcę ich mieć coraz mniej, chcę inwestować w dalsze projekty. Dla przykładu powiem, że i prezes firmy, w którą zainwestowałem, i ja rozmawiamy przez telefon regularnie i rozmawiamy o różnych problemach, strategii itp. Na początku on się trochę obawiał, że będę miał za duży wpływ na jego działalność ale po pewnym czasie zauważył, że mi również zależy na tym, aby biznes odniósł sukces. Wspólnie rozwiązujemy problemy i on dodatkowo się wiele uczy. Oczywiście, ja nie mam odpowiedzi na wszystko, ale niektóre błędy już w życiu popełniłem i mogę mu dać przestrogę (śmiech).