szkla.com: Żeby utrzymać wzrosty, trzeba inwestować w rozwój rynku

Rozmowa z Mateuszem Matulą, właścicielem szkla.com.

Kiedy powstał sklep szkla.com?

Sklep powstał w czerwcu 2004 roku. Przez kilka lat był to jeden z kilku naszych projektów internetowych i nie był przez nas mocno promowany. Dopiero na przełomie 2007 i 2008 roku dostrzegliśmy w nim spory potencjał i postawiliśmy na jego intensywny rozwój - co jak widać, opłaciło się.

Czy działalność rozpoczęliście od razu w sieci, czy może w pierwszej kolejności powstał sklep w offline?

Od razu online. Pierwszy sklep offline - Salon soczewek kontaktowych w Krakowie powstał dopiero 5 lat później - w sierpniu 2009 roku.

Po jakim okresie działalności udało się uzyskać rentowność?

Sklep od początku był na plus - często niewielki, ale jednak nie było dłuższych okresów strat. Jedynie okres intensywnego wzrostu - czyli lata 2008 i 2009 zyski sklepu były marginalne z powodu inwestowania każdej zarobionej złotówki w reklamę.

szkla.com: Żeby utrzymać wzrosty, trzeba inwestować w rozwój rynku

W 2009 roku wasz przychód wyniósł 13,2 mln zł. Aż trudno uwierzyć, że taki wynik można osiągnąć, sprzedając soczewki kontaktowe oraz akcesoria do nich. Jaki jest Pana przepis na uzyskanie pozycji lidera na tym rynku, a tak właśnie mówi nasz ranking?

Mieliśmy to szczęście, że w tej kategorii nie było dużego silnego gracza przed nami. W przeciwieństwie do np. książek (Merlin) czy elektroniki (Agito i inni) żadna duża firma nie myślała o wejściu w tę niszę. Dzięki temu oraz intensywnej kampanii reklamowej udało nam się zdobyć pozycję lidera w tym sektorze. Wydaje mi się, że receptą na sukces w obecnych czasach jest znalezienie niszy, w której brakuje na rynku wyraźnego lidera, a następnie ciężka, często kilkuletnia praca przy promocji sklepu i obsłudze klienta.

Co więcej, w stosunku do 2008 roku wasze przychody wzrosły o 200%. Skąd ten wynik? Jakie zmiany, unowocześnienia z ubiegłego roku miały wpływ na tę niesamowitą dynamikę?

Mamy bardzo konkurencyjne ceny przy jednoczesnym wysokim poziomie obsługi klientów. Dzięki temu klienci do nas wracają i polecają nas innym.

szkla.com: Żeby utrzymać wzrosty, trzeba inwestować w rozwój rynku
Krążą plotki, że wydajecie niesamowicie wysokie sumy na reklamę szkla.com? Jaki procent kosztów działalności przedsiębiorstwa przeznaczyliście w ubiegłym roku na reklamę?

Dokładnych danych nie mogę podać, ale faktycznie wydajemy sporo reklam. Były okresy kilkumiesięczne, w których wydatki na reklamę były znacznie wyższe niż zyski sklepu. Przetrwaliśmy to między innymi dzięki drugiej naszej firmie - Inetmedii, która finansowała rozwój sklepu z soczewkami.

Czyli agencja SEM inetmedia.pl to również Pana własność?

Tak. Kiedyś to była jedna firma, ale w 2008 roku ze względów organizacyjnych rozdzieliliśmy je. Inetmedia jest odpowiedzialna za marketing internetowy sklepu i mocno wspiera jego rozwój.

Czy oprócz sklepu szkla.com prowadzi Pan też inne sklepy internetowe?

Prowadzimy sklep z bielizną koronka.pl oraz perfumami: domzapachow.pl.

szkla.com: Żeby utrzymać wzrosty, trzeba inwestować w rozwój rynku

Jakie są najbliższe plany na rozwój szkla.com? Wygląda na to, że w branży robi się coraz ciaśniej …

Faktycznie widać nasycenie rynku w Polsce - coraz trudniej jest zdobyć nowych klientów. Skończyły się "złote czasy", kiedy wystarczyło wykupić dużo reklamy i notowało się potężne wzrosty. Teraz jest trudniej - żeby utrzymać wzrosty, trzeba inwestować w rozwój rynku. Nie tylko w zdobywanie klientów, ale również w ich kreowanie, poprzez aktywny udział w kampaniach promujących noszenie soczewek kontaktowych. Mimo to pomysłów na przyszłość mamy wiele.

Jaką część waszej sprzedaży stanowi sprzedaż zagraniczna?

W 2009 roku otworzyliśmy w Czechach firmę i sklep internetowy Kontakto.cz. Sklep jest w fazie intensywnego rozwoju i możemy się już pochwalić, po niecałym roku od uruchomienia osiągnął około 10% obrotu polskiego sklepu. Biorąc pod uwagę wielkość rynku naszych południowych sąsiadów i okres, w jakim udało się to zrobić, wydaje nam się sporym sukcesem. Jeżeli chodzi o obsługę klientów zagranicznych z Polski, jest to niewielki odsetek naszych zamówień. Głównie Polacy na Wyspach Brytyjskich.

Jakie przychody prognozuje Pan na ten rok?

Spodziewany obrót w tym roku to około 20 mln