"iPhone 4" znaleziony w barze, odsprzedany za 5 tys. dolarów

Serwis Gizmodo poinformował, że jego redaktorzy weszli w posiadanie prototypu smartfonu iPhone nowej generacji. Urządzenie zostało jakoby pozostawione nieumyślnie przez pracownika Apple w barze niedaleko siedziby koncernu.

"iPhone 4" znaleziony w barze, odsprzedany za 5 tys. dolarów
Na łamach Gizmodo.com można przeczytać, że iPhone 4 został znaleziony w jednym z barów w Redwood City, oddalonym o ok. 20 kilometrów od siedziby Apple w kalifornijskim Palo Alto.

W porównaniu z wcześniejszą wersją smartfona - 3GS - urządzenie charakteryzuje się większym układem optycznym aparatu, większym akumulatorem, obsługą kart micro-SIM oraz całkowicie spłaszczoną tylną ścianką, wykonaną z plastiku z aluminiowym wykończeniem. Wyświetlacz urządzenia oferuje wyższą rozdzielczość.

Inne nowości to m.in. moduł kamery na przednim panelu, umożliwiający przeprowadzanie wideorozmów i dodatkowy port mikrofonu, tuż obok wejścia słuchawkowego. Prawdziwość urządzenia mają potwierdzać zastosowane w nim podzespoły, wszystkie oznaczone marką Apple.

Pechowym pracownikiem Apple, który zgubił prototyp, okazał się być 27-letni inżynier oprogramowania Gray Powell. Do zdarzenia miało dojść jeszcze w marcu br. Znalazca urządzenia, inny klient baru, odsprzedał je później serwisowi Gizmodo za 5 tys. dolarów.

Wątpliwości

Fakt istnienia prototypu iPhone'a 4 raczej nie powinien budzić zastrzeżeń (chociaż nie ma całkowitej pewności, że urządzenie w posiadaniu Gizmodo.com to prawdziwy prototyp). Niedawno Apple zaprezentowało przecież nową wersję systemu operacyjnego dla smartfona, iPhone OS 4.0. Można mieć za to wątpliwości co do formy, w jakiej dowiedział się o nim świat.

Apple znane jest bowiem z priorytetowego traktowania firmowych tajemnic - w tej spółce nie ma miejsca na żaden wyciek informacji. Być może, jak sugeruje Dan Moren z Macworld.com, cała sprawa to świetnie wyreżyserowana akcja działu PR firmy (patrz: marketing wirusowy) bądź też celowy zabieg mający na celu zidentyfikowanie pracowników mogących stanowić potencjalne źródło przecieku. Nie byłby to pierwszy taki przypadek w historii Apple.

"Macie naszego iPhone'a"

Jeden z nowszych wpisów w Gizmodo wskazuje, że z właścicielami serwisu skontaktował się przedstawiciel Apple, Bruce Sewell (wiceprezes i zarazem szef działu prawnego). W piśmie przesłanym do redakcji portalu podkreślił, że Gizmodo jest w posiadaniu urządzenia należącego do Apple i poprosił o jego zwrot.