Żołnierz w sieci

Lecz na tym koniec. Nic więcej oficjalnie za pomocą Internetu z wojskiem załatwić nie można. Istnieje wprawdzie strona internetowa MON, którą w ostatnim czasie poprawiono, ale z tego źródła tylko amator - hobbysta może dowiedzieć się czegoś nowego. Obecnie serwis MON ma parametry porównywalne ze stronami innych państw NATO. Jak mówi płk Eugeniusz Mleczak, przy konstruowaniu strony wzorowano się na serwisach niemieckich i francuskich. Są też informacje po angielsku i skrócone (podobno na razie) wersje: francuska i niemiecka.

Niektóre strony w ogóle są niedostępne bez względu na porę. Tak jest w przypadku Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej. Od kilku tygodni nie otwiera się też strona Wojskowych Służb Informacyjnych www.wp.mil.pl/mon/2_3_1.html, na której jeszcze nie tak dawno można było przeczytać o historii, strukturze i podstawach prawnych działalności wojskowego wywiadu i kontrwywiadu. Twórcy witryn wojskowych lubią zapychać je niepotrzebnymi wiadomościami. I tak np. w dziale szkolnictwo wojskowe na stronie MON zamieszczono obszerny propagandowy referat, z którego dla osoby zainteresowanej szkoleniem w wojsku nic nie wynika.

Bo kogo interesuje, że "Wojskowe szkolnictwo zawodowe zajmuje szczególne miejsce w systemie edukacji narodowej - przygotowuje kadry dowódcze i specjalistyczne dla potrzeb Sił Zbrojnych RP.

W uczelniach i ośrodkach szkoleniowych Wojska Polskiego kandydaci (od 1999 roku także kobiety) na oficerów, chorążych i podoficerów

- zdobywają wszechstronną wiedzę ogólnowojskową, specjalistyczną oraz umiejętności pedagogiczne

- kształtują swe przywiązanie do naczelnych wartości żołnierskiego etosu

- patriotycznej służby państwu, umacniania jego bezpieczeństwa i obrony niepodległości

- rozwijają niezbędne żołnierzowi poczucie honoru i odpowiedzialności, zdyscyplinowanie, odporność psychiczną i samodzielność działania w trudnych sytuacjach, inicjatywę i wytrwałość w pracy".

Czy wreszcie "Obecnie szkolnictwo wojskowe tworzą: 4 akademie wojskowe, 4 wyższe szkoły oficerskie, 11 szkół chorążych, 10 podoficerskich szkół zawodowych oraz 2 licea wojskowe. Akademie i szkoły oficerskie stanowią autonomiczne jednostki organizacyjne. Szkoły chorążych i podoficerskie zlokalizowane są w 7 samodzielnych centrach szkolenia - specjalistycznego oraz przy akademiach i szkołach oficerskich". Zamieszczono wprawdzie wykaz szkół, lecz tak żenująco ubogi, że szkoda czasu na jego otwieranie. By znaleźć linki, trzeba przenieść się do strony adresu i dopiero tam szukać kontaktu.

Po stronie z adresami widać zresztą, że tylko akademie i szkoły oficerskie (i to nie wszystkie) są przygotowane do kontaktu przez Sieć. Szkoły chorążych w ogóle nie mają adresów (nawet pocztowych), nie dziwi więc, że wśród kadry podoficerskiej tak niewielu żołnierzy używa komputerów. Oglądając witrynę MON-u, można odnieść wrażenie, że mimo dobrych sojuszniczych wzorców, na które powołuje się ministerstwo, wojsko nie ma pomysłu, do czego tę stronę wykorzystać. Ktoś wydał rozkaz zrobić witrynę, bo taka panuje moda, były na to fundusze i polityczna wola, ktoś ją mądrze zaprojektował, ale ktoś inny niemądrze zapełnił.

Jak mówi Tomasz Jarosławski, takie przypadki to choroby wieku dziecięcego. Oficjalnie strona została otwarta 5 lipca br., a przy jej zapełnianiu pracują 2 osoby. Muszą mieć trochę czasu na zaspokojenie wymagań internautów. Przedstawiciele niektórych wojskowych formacji krytykują strony główne swojego resortu. Komandor Janusz Walczak z Marynarki Wojennej twierdzi, że już dawno zauważył korzyści z posługiwania się Siecią.