Znikąd nadziei

Wśród przyczyn pogarszających się nastrojów w Warszawie analitycy wymieniają brak oznak poprawy w krajowej gospodarce. Najnowsze dane makro potwierdzają spowolnienie koniunktury. Poza tym coraz bliżej wybory parlamentarne, więc inwestorzy są bardziej nerwowi, zastanawiając się, co przyniesie gospodarce i rynkowi kapitałowemu nowa władza.

Zresztą polityczne harce przedwyborcze już się chyba zaczęły, bo grupa posłów podjęła próbę odwołania minister skarbu, co może skutkować zahamowaniem prywatyzacji i w konsekwencji wielkimi kłopotami budżetu. Poza niekorzystnymi sygnałami z kraju, inwestorzy z mieszanymi uczuciami przyjęli fakt, że w minionym tygodniu #Europejski Bank Centralny# nie obniżył - wbrew oczekiwaniom optymistów - stóp procentowych.

Niewielka aktywność kupujących i wysokie obroty, które regularnie przekraczały w notowaniach ciągłych 250-300 mln zł, nie pozostawiają złudzeń, że siła pesymistów jest spora i niestety stale rośnie. Na domiar złego zdecydowana wyprzedaż objęła przede wszystkim największe spółki, o czym najlepiej świadczą relatywnie mniejsze straty indeksu WIG oraz MIDWIG-u, odzwierciedlającego zmiany cen w spółkach giełdowej „drugiej ligi”.

Brak wiary inwestorów w poprawę koniunktury, przejawiający się ponadprzeciętnymi spadkami największych i teoretycznie najbardziej stabilnych papierów, nie wróży nic dobrego. Nadziei na poprawę nastrojów trudno szukać w możliwości napływu kapitału od inwestorów zagranicznych. Wysoki kurs złotego, który podwyższa ceny polskich akcji wyrażone w dolarach lub euro, zmniejsza ochotę „zagranicy” do kupowania naszych akcji.

Tymczasem, jeśli na rynku w najbliższym czasie nie pojawi się znaczący popyt, to może się on pogrążyć w marazmie i jeszcze przez jakiś czas bezwiednie opadać pod własnym ciężarem. Główny indeks parkietu WIG 20 znalazł się na poziomie najniższym od początku kwietnia. Padły nawet dwa majowe „dołki”, które miały powstrzymać przecenę. Impet sprzedających jest spory.

Do trwalszego odwrócenia trendu potrzebne są pozytywne informacje z makrootoczenia giełdy. A o nie w najbliższym czasie może być trudno. Pozostaje więc chyba czekać na cud, pamiętając starą giełdową prawdę, że poprawa koniunktury przychodzi zwykle wtedy, kiedy już nikt w nią nie wierzy.