Zapłacą, bo ich na to stać

- mówi Przemysław Sypniewski - doradca ministra łączności o cenie na koncesje UMTS

Jakie kryteria brano pod uwagę, ustalając minimalną cenę za koncesje na UMTS na poziomie 750 milionów euro?

Oceniliśmy możliwości polskiego rynku telekomunikacyjnego. Brano także pod uwagę wyniki podobnych przetargów na Zachodzie. Ustalona cena została odebrana przez operatorów jako wygórowana. Ale z drugiej strony, liczymy się z potrzebami budżetowymi. Kwota 750 milionów euro jest pewnego rodzaju kompromisem. I choć podane warunki przetargu są tylko wstępną koncepcją, nie sądzę, żeby cena została zmieniona. Ale cały czas czekamy na propozycje firm w celu ustalenia ostatecznego sposobu przeprowadzenia przetargu.

Czy wyznaczona cena nie spowoduje, że telefonia komórkowa trzeciej generacji okaże się za droga dla klientów, bo operatorzy będą musieli szybko zwróć sobie wydatki na koncesję?

Wyszliśmy z założenia, że cenę usługi kształtują popyt i podaż, a nie opłata koncesyjna. Uważamy, że jeżeli kogoś nie będzie stać na uruchomienie sieci (co się też wiąże z wydatkami na uzyskanie koncesji) to po prostu nie wystartuje w przetargu. Operatorzy, początkowo oburzeni wysokością opłaty, jednak planują starać się o licencje, co oznacza, że ich na to stać.