Yandex: idziemy głębiej niż Google (WYWIAD)

Czy rosyjski rząd wspiera rozwój internetu w Waszym kraju?

Tak, bo w końcu zdali sobie sprawę, że to kolejny sposób, by komunikować się z ludźmi. Z nadejściem prezydenta Miedwiediewa zauważyliśmy większy nacisk władzy na dostępność usług państwowych w sieci. W ubiegłym i obecnym roku powstało kilka rządowych stron, które są naprawdę użyteczne, można tam znaleźć zarówno informacje, jak i formularze podatkowe, o wyrobienie paszportu itp. Wcześniej niezbędna była osobista wizyta w urzędzie. Co więcej, widać wyraźnie, że przedstawiciele rządu interesują się tym, co dzieje się w internecie. Kilka spraw ostatnio odbiło się głośnym echem w głównych mediach przyciągając uwagę władz. Źródłem był internet, jak np. post na blogu.

A czy rosyjski rząd wspiera firmy internatowe, jak np. Yandex? Np. poprzez niższe opodatkowanie?

Nie. Ale nie sądzę, żeby wsparcie rządowe było konieczne. Fundusze prywatne w zupełności wystarczą do rozwoju startapów. Nie wierzę w startupy, których inwestorem jest państwo. Jeżeli chodzi o niższe podatki, to oczywiście nie mięlibyśmy nic przeciwko temu, ale nie jest to niezbędna forma pomocy. Nie tylko Yandex, ale też wszyscy duzi internetowi gracze w Rosji to zyskowne przedsięwzięcia. Nie ma żadnych narodowych programów na wspieranie e-biznesu.

A co z cenzurą. Czy to prawda, że celowo z wyników wyszukiwania Yandexa usunęliście wideo przedstawiające Wiktora Janukowicza na którego spada żywopłot?

Wiele razy już tłumaczyliśmy, że był to problem techniczny i rozwiązaliśmy go w ciągu ok. 12 czy 14 godzin. Mieliśmy trudności nie tylko z indeksowaniem tego konkretnego widea, ale też wszystkich innych filmików. Obecnie wideo z Wiktorem Janukowiczem znowu jest obecne w indeksie wyszukiwarki.